Mandaryna w wywiadzie udzielonym "Dziennikowi" po raz kolejny opowiedziała o swoim biuście, z którego jest bardzo dumna:
- Zoperowałam sobie piersi. Po co? Dla lepszego samopoczucia. Było warto i wcale nie żałuje... Lepiej coś poprawić niż pół życia tracić na traumę z powodu braku samoakceptacji. Jeśli to jest rzeczywista przyczyna złej samooceny, to moim zdaniem warto - powiedziała Marta.
Wokalistka bez skrępowania przyznała się też, że okres po operacji momentami był nie do wytrzymania.
- Trzeba tylko pamiętać, że takie zabiegi są bolesne... Może nie tyle sam zabieg, bo jest się wtedy przecież w narkozie, co przebudzenie po nim. To nie jest miłe doświadczenie. Wszystko boli, trudno oddychać, nie można poruszać rękoma. Miałam taki moment, że bałam się w nocy przekręcić z boku na bok, bo bałam się, że jedna pierś przygniecie drugą. Ale... to wszystko mija, a efekt końcowy jest naprawdę przyjemny - wyznała Mandaryna.