Marcin Daniec skarcił widza w teatrze

2010-02-12 2:30

Takie rzeczy to mogą wydarzyć się tylko w teatrze! Marcin Daniec (53 l.) skarcił widza, a potem dostał od niego... prezent. Piękne orle pióro przywiezione z Mongolii.

Warszawski Teatr Komedia, wszystkie miejsca zajęte. Ale nie należy się dziwić, z programem wystąpił popularny satyryk Marcin Daniec. A program był nie byle jaki, bo przygotowany z okazji 30-lecia pracy scenicznej artysty.

Patrz też: Szabatin i Maserak trafią do Teatru Wielkiego

Oczywiście po występie był bis. Tyle że na bisie kilka osób zaczęło wychodzić. - A gdzie spierniczacie? Ja jeszcze nie skończyłem... - satyryk żartobliwie, jak to ma w zwyczaju, zwrócił im uwagę, po czym groźnie spojrzał na starszego, wymykającego się z widowni mężczyznę.

- Ja do pana - szepnął nieśmiało.

A potem obaj panowie spotkali się w garderobie, by to i owo sobie wyjaśnić.

- To jest niemożliwe, żeby pan występował w góralskim kapeluszu z gęsim piórem. Powinno być orle - oznajmił Leszek Kiełczewski, który okazał się wielkim fanem talentu Dańca. Potem mężczyzna wyjął nóż i zaczął rozpakowywać biały pakunek. - Proszę, oto orle pióro. Przywiozłem je dla pana z Mongolii.

Daniec był wzruszony. Natychmiast przymierzył je do kapelusza. Było duże...

- Kurczę, ale u nas nie ma takich orłów - skomentował, gdy zobaczył się w lustrze.

Ale pan Leszek, jak prawdziwy fan, odparował bez zastanowienia: - Panie Daniec, jak to nie ma! Pan jest wielkim orłem...

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki