Marcin Dorociński podbija światowe kino. Drzwi do międzynarodowej kariery otworzył mu udział w serialu "Gambit królowej". Potem wystąpił w hicie "Wikingowie: Valhalla", a niedługo można go będzie zobaczyć u boku Toma Cruise'a w "Mission Impossible 8". To nie koniec. Właśnie zakończył zdjęcia do kolejnej międzynarodowej produkcji. W filmie "Mayday" realizowanym dla Apple TV zagrał razem z Ryanem Reynoldsem oraz Kennethem Branagh. Na planie spędził niemal 4 miesiące, w kalendarzówce wymieniany jest jako trzeci, co oznacza, że to zdecydowanie nie jest epizodyczna rola. O samym filmie na razie niewiele wiadomo. Ma to być przygodowy film akcji oparty na oryginalnym pomyśle. Właśnie zakończono do niego zdjęcia, data premiery nie jest jeszcze znana.
Marcin Dorociński w komitywie z Rayanem Reynoldsem
Dorociński wrzucił właśnie pamiątkową fotkę z planu "Mayday", na której obok niego stoi Rayan Reynolds. Panowie zapozowali z uśmiechami na ustach i w przyjacielskim objęciu. W poscie Dorociński zdradził, że jest fanem Reynoldsa od czasów filmu "Pogrzebany" z 2010 r., a także jedną z jego najlepiej rozpoznawalnych postaci. "Hello Mr @deadpool! It was a blast! Ps. Mała polecajka. Wiem, że wszyscy kochają Marvela, ale jeśli chcielibyście zobaczyć ciekawy film z @vancityreynolds to polecam „Buried” z 2010! Dobre kino! Ps 2. Odpowiadając na liczne pytania: nie, nie widziałem Daniela Obajtka w Budapeszcie. Pytałem Ryana - też nie widział" - napisał z przymrużeniem oka, czym najwyraźniej zachęcił fanów do równie żartobliwych komentarzy. "Dobrze że Pan Marcin wspiera mniej znanych aktorów. A tak na serio megaaaaa! I nie wiem, któremu zazdroszczę bardziej", "Wybitny aktor, wspaniały człowiek o wielkim sercu, zabójczo przystojny a obok niego stoi Ryan Reynolds", "Dorociński i jakiś fan? ;) Cudooownie! Czekamy na więcej!", "Reynolds chcial sobie zrobić zdjęcie z idolem. Jak miło :)"- czytamy pod postem.
Dorociński zawsze marzył o międzynarodowej karierze
Marcin Dorociński nigdy nie ukrywał, że Polskie kino to dla niego za mało. Marzył o międzynarodowych projektach. Teraz te marzenia spełnia, choć przez wiele lat musiał przełykać gorycz porażki. "Nagrałem ponad 1200 self tape’ów. I przegrałem je wszystkie. Pierwszy self tape wygrałem w zeszłym roku - po ponad dziesięciu latach żmudnych nagrań, wielkich nadziei i starań. Po 1200 wcześniejszych bolesnych i dotkliwych porażkach" - pisał w ubiegłym roku. NA szczęście ten czas już za nim, a polscy fani wierzą, że obecne sukcesy, to dopiero początek. "Ogromne gratulacje! Liczę że dadzą Panu rolę nowego Bonda" - komentuje jeden z nich. A my trzymamy kciuki za kolejne znakomite projekty.