Detektyw pokazał Hakielowi dowody świadczące o zdradzie Cichopek
O tym, że jest zdradzany, Marcin Hakiel dowiedział się pod koniec stycznia 2022 roku. Wszystko dzięki wynajętym detektywom. - W pewnym momencie jest tak, że nie wiesz, co się dzieje. Usiadłem z kumplami i stwierdziłem, że trzeba się dowiedzieć... Nie polecam tego najgorszemu wrogowi - jeździsz po agencjach detektywistycznych, co drugi wygląda jak, nic nie mam do pana Rutkowskiego i do jego fryzury, ale co drugi tak wygląda i tłumaczy ci, że on zmieni twoje życie i to załatwi. Przez znajomych dotarłem do normalniejszych ludzi. Trzeciego dnia okazało się, że jest grubiej, niż myślałem - powiedział.
- Do momentu, gdy nie widziałem tych zdjęć, to nie wierzyłem. Do końca kochałem ją, jak składałem pozew rozwodowy, to pewnie jeszcze ją kochałem. Jak widzisz pewne rzeczy, a w domu ktoś ci mówi "nie, nie" to co ci zostaje? Trzeba to posprzątać - dodał. - Po siedemnastu latach dowiadujesz się, że osobą, z którą żyłeś, jest kimś innym, ale żyjesz dalej... Musisz się dogadać. Gdybyśmy nie mieli dzieci, byłoby prościej - powiedział.
Marcin Hakiel cieszy się z rozstania z Katarzyną Cichopek?
Po tym, jak dowiedział się o zdradzie, ze swoją żoną mieszkał przez około 3 tygodnie. O samym rozwodzie wypowiedział się z zaskakującą szczerością: Nigdy nie usłyszałem "przepraszam", ale w sumie po co mi to? Co by to zmieniło? Jest mi to w ogóle niepotrzebne, i w sumie cieszę się, że to się wydarzyło, bo odzyskałem siebie. Mogę robić, co chcę, w małżeństwie nie mogłem do końca robić tego, co chciałem - powiedział.
Marcin chciał spotkać się z Maciejem Kurzajewskim, ale... do spotkania nie doszło. - Wybaczenie to jest ciężki temat. Tutaj w tym wszystkim jest osoba trzecia, którą znałem. Spędziliśmy pół roku na nagraniu "Czar par", znał mnie i moje dzieci. Dzwoniłem z propozycją spotkania, ale nigdy nie odebrał telefonu. Wykazałem się charakterem. Nie miałem intencji, by mu coś zrobić, chociaż kumple mówili, "Wiesz, co masz zrobić" - dodał.