Marcin Hakiel bardzo niewiele mówi w mediach na temat swojego obecnego związku. O jego obecnej partnerce wiemy tylko tyle, że ma na imię Dominika i jest niezwykle zgrabną blondynką. Kobieta nie życzy sobie rozgłosu i chroni swoją prywatność. Próżno szukać w mediach społecznościowych zdjęć tancerza, z których można by rozpoznać jego ukochaną. Owszem, pojawia się na wspólnych fotografiach, ale zawsze tak, by nie było widać twarzy.
Marcin Hakiel dba o prywatność partnerki. "Ta sfera życia, w tej nowej relacji pozostanie bardziej moja"
Hakiel również dba o to, by jego partnerka czuła się bezpieczna i by jej prywatność była chroniona. Robi to nie tylko z powodu jej wyborów. Jemu również na tym zależy. Sam jest osobą rozpoznawalną i już nie ma szansy tego zmienić. Jego poprzedni związek przez cały czas trwania był na świeczniku i tancerz zauważa, jak wiele minusów miała ta sytuacja. Wyciągnął wnioski z tego, jak cała Polska nie tylko przypatrywała się jego perypetiom małżeńskim, ale także komentowała każdy jego krok. Nie chce kolejny raz tego przeżywać. W rozmowie z Jastrząb Post mówi: - Ja już powiedziałem kiedyś, że nie planuję kolejnych medialnych związków, nie chcę, żeby to było bardziej ściankowe. Po czym dodał, porównując swój obecny związek do małżeństwa z Katarzyną Cichopek: - Zakończyłem już jeden długi, medialny związek i wyciągnąłem z tego pewne wnioski. Myślę, że ta sfera życia, w tej nowej relacji pozostanie bardziej moja.
Hakiel odpowiada fanom domagającym się zdjęć partnerki. Grzecznie, ale bardzo stanowczo
Być może fani będą niepocieszeni takim postanowieniem gwiazdora, w końcu to bardzo ekscytujące przyglądać się problemom innych osób. Marcin ma w gronie obserwatorów i takie osoby, które wręcz oburzają się, że na fotografiach nie widać twarzy Dominiki. Tancerza nie zraża to i ucina temat grzecznie, acz stanowczo: "Dziękuje za wszystkie komentarze, na swoim profilu publikuje to, co uznam za stosowne. Rozumiem, że nie każdemu musi się to podobać, ale będę wdzięczny za nieobrażanie się. Żyj i daj żyć innym". Dla niego i jego wybranki to na pewno dobre postanowienie i świetny prognostyk na przyszłość. W końcu nie od dziś wiadomo, że im mniej osób wtrąca się do uczuć i życia dwojga zakochanych, tym lepiej na tym wychodzą sami zainteresowani.