Jedna z firm produkujących środki na wątrobę chciała, żeby w reklamie ich specyfików wystąpił Marcin Miller (49 l.). Lider zespołu Boys nigdy nie ukrywał, że lubi wypić dobrego drinka, a po prawie 30 latach pracy w show-biznesie byłby bardzo wiarygodnym konsumentem takich specyfików. Nawet w riderze koncertowym zespołu są wyszczególnione konkretne ilości i nazwy alkoholi, które organizator imprezy musi zapewnić dla muzyków. Na szczęście, jak dowiedział się „Super Express” Marcin na zdrowie nie narzeka i nie musi wozić ze sobą torby leków, żeby wyjść na scenę.
- Zwrócono się do mnie z propozycją, bym reklamował środek na wątrobę. Ostatecznie się nie dogadaliśmy, ale propozycja sama w sobie wywołała na mojej twarzy uśmiech… Pomyślałem sobie: „Wiedzieli, do kogo zadzwonić”. No bo wiecie: imprezy, wino, śpiew… to się tak kojarzy - śmieje się Marcin Miller, odpowiadając na pytania Katarzyny Szkarpetowskiej i Łukasza Smolarskiego, autorów książki „Jestem szalony”, która jeszcze w lutym ukaże się nakładem wydawnictwa Pascal.