Marcin Miller po premierze filmu o Boysach: Dla rodziny zrobię specjalny, prywatny pokaz!

2016-03-25 12:30

Za nami premiera dokumentu o kultowym zespole disco polo, grupie Boys. Jako jedna z pierwszych w kraju, na masową skalę rozpoczęła promowanie muzyki, która jako gatunek nosiła nazwę piosenki chodnikowej, a dopiero potem disco polo. Istnieją od 1991 roku. Popremierowe emocje już opadły. Zapytaliśmy Marcina Millera jakie wrażenia zrobił na nim nie tylko sam dokument, ale późniejsze o nim komentarze.

Boys, premiera filmu

i

Autor: materiały prasowe Muzycy przed kinem Luna w Warszawie. foto. A. Hojny

Jesteś zadowolony po tym, co zobaczyłeś na ekranie?

Może zabrzmi to nieskromnie, ale z każdej strony usłyszałem głosy uznania. Podczas projekcji publiczność reagowała bardzo żywiołowo. Były wybuchy śmiechu w tych momentach, w których chcieliśmy i założyliśmy że tak będzie. Reżyser Marcin Załęski spisał się na medal.

Czy to prawda, że film montowaliście do samego końca. Był gotowy do pokazania dopiero kilka godzin przed oficjalnym pokazem?

Tak było. Film montował się jeszcze w dniu premiery. Wszystko było na tzw. ,,słowo honoru". Gdyby nastąpiła jakaś awaria techniczna to...nie chcę nawet myśleć o konsekwencjach.

Na pokazie byli twoi przyjaciele, ludzie z branży. Co od nich usłyszałeś?

Największe wrażenie zrobiły na mnie słowa Roberta Klatta z grupy Classic. Po projekcji podszedł do mnie i powiedział, że zrobiłem... zrobiliśmy coś, co przebiło wszystkie dotychczasowe wysiłki wykonawców, którzy walczą o pozycję w diso polo. To było dla mnie bardzo budujące. Robert zawsze mi służył i służy dobrą radą i nigdy ale to nigdy nie odmówił pomocy. Choćby nie wiem jak był zajęty. To jest prawdziwy przyjaciel, których tak niewielu w ,,szołbiznesie". Bardzo chciałbym także podziękować sponsorom, którzy nie nie odesłali nas z kwitkiem, a pomogli i wsparli tę premierę.

A jak zareagowali dziennikarze?

Pamiętam, jak po premierze podszedł do mnie dziennikarz muzyczny który zajmuje się innym rodzajem muzyki - rockiem, metalem, itp. Powiedział, że przyszedł na pokaz nie spodziewając się cudu, ale po obejrzeniu tego materiału inaczej postrzega ten rodzaj muzyki i ludzi, którzy go wykonują...A moja osoba została dla niego ,,odczarowana".

Czy twoja żona oraz synowie widzieli ten film?

Rodzina jeszcze nie widziała, ale kiedy tylko otrzymam go na dvd, to urządzę oficjalną, prywatną premierę filmu w domu. Mam spory salon, wygodne kanapy, duży monitor i naprawdę dobry sprzęt Hi Fi. Zatem będzie nawet lepiej niż w kinie (śmiech).

 

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają