Okazuje się, że mężczyzna ze zdjęcia nazywa się…Marcin Miller.
To zdjęcie przysłał mi mój znajomy - przyznaje w rozmowie z SE.pl. Zwróciło to jego uwagę i postanowił zaprezentować tę fotografię i opatrzyć właściwym komentarzem.
- W końcu Marcin Miller kojarzy się ludziom przede wszystkim tylko z jedną osobą. Jeżeli mogę przysłużyć się w tej przykrej sprawie chociaż upublicznieniem tej fotografi, to chyba dobrze. Wolałbym, aby ludzie wiedzieli, że to nie dotyczy mnie tylko kogoś, kto nosi te same imię i nazwisko. Kiedyś mnie uśmiercili i wiele osób w to uwierzyło... - dodaje w rozmowie z nami wokalista.
Muzyk powiedział, że podczas popremierowego bankietu jaki dobył się przy okazji uroczystego pokazu filmu ,,Boys Extraklasa” podeszła do niego para - fani zespołu.
- Dziewczyna poprosiła o zdjęcie. Fotografię robił jej ukochany. Ona powiedziała mi, że chłopak nazywa się dokładnie tak, jak ja. Jak widać, trochę M.M. jest na tym świecie - mówi wokalista.