Marcin Miller, lider i wokalista zespołu Boys, cieszył się przed laty dosyć sporą popularnością wśród fanów muzyki disco polo. Jego sława w ostatnim czasie nieco zmalała, ale oczywiście nadal znajdą się osoby, które cenią jego twórczość. Teraz jednak Miller znalazł się na pierwszych stronach serwisów plotkarskich nie ze względu na swoją pracę zawodową, a ze względu na to, co opublikował w mediach społecznościowych. Mianowicie chodzi o dwa zdjęcia z sali szpitalnej, bez wyjaśnień i z niemal zerowym opisem. Na jednej z fotografii znalazł się nawet hasztag "onkolog", a Miller zwrócił się do fanów z tekstem: "Serdeczne dzięki". Pokazał też zgiętą z rękę, na której widać wenflon. Fani wystraszyli się nie na żarty. Tymczasem okazuje się, że celebryta postanowił jedynie zagrać na ich uczuciach. Jego tłumaczenia są szokujące.
Marcin Miller w ŻENUJĄCY sposób gra na uczuciach fanów. Wrzucił zdjęcie ze szpitala, obrzydliwy powód!
Marcin Miller w szpitalu - ta informacja zelektryzowała jego fanów. Posypały się życzenia zdrowia i komentarze pełne obaw. Tymczasem okazuje się, że Miller jest zdrów jak ryba i wcale nic mu nie jest. Wyjaśnił to w rozmowie z dziennikarzami.
- Bardzo lubię, jak ludzie współczują. Wiem o tym, że wystarczy jedno zdjęcie i ludzie sami dopiszą całą historię, a ja lubię prowokować. Jedno zdjęcie wystarczy, żeby zrobić ruch. Dyrektor tej kliniki jest moim bardzo dobry znajomym. Byłem z żoną u rodziny i odwiedziłem znajomego. Jestem zdrów jak ryba! - powiedział Marcin Miller w rozmowie z serwisem Plejada.
Trudno ukryć zażenowanie spowodowane jego słowami. A Wy, co myślicie? Zagłosujcie w naszej sondzie.