Marcin Prokop związany jest od lat ze stacją TVN. Niewielu pamięta, że współpracował również z Telewizją Polską, o której po latach opowiedział w wywiadzie z Wirtualną Polską. Prokop odniósł się do atmosfery, która tam panowała, zaznaczył, że nie czuł się bezpiecznie i stabilnie. Dziennikarz zaznaczył też, że spotkał tam świetnych ludzi, których uważa za prawdziwych specjalistów. To, co skłoniło go do odejścia z TVP, to mocno polityczna strona stacji:
- Zawsze TVP było i pozostanie stacją politycznie naznaczoną. I za moich czasów powodowało to pewien dyskomfort, że nie jest to telewizja bezstronna, tylko ma jakąś tam swoją polityczną agendę i to był jeden z powodów, dla których też się stamtąd z Dorotą wymiksowaliśmy. Natomiast nigdy nie powiedziałbym o ludziach, z którymi pracowałem, złego słowa, bo to w większości byli znakomici fachowcy, poza dwoma, trzema wyjątkami, Marianem, Bogdanem i Bożeną.
Dalsza treść artykułu pod galerią: Tak zmieniał się Marcin Prokop
Marcin Prokop wyznał też, że nigdy nie miał w TVP umowy o pracę. Jak twierdzi prezenter, nie czuł się tam bezpiecznie, choć ma wiele dobrych wspomnień związanych z pracą w Telewizji Polskiej: - Z jednej strony mam wiele dobrych wspomnień związanych z pracą tam, głównie za sprawą ludzi, których tam poznałem i z którymi połączyły mnie mniej lub bardziej emisyjne przygody. Ale z drugiej strony – TVP to nie był dobry pracodawca. Nigdy nie czułem się tam bezpiecznie. Nigdy nie miałem umowy o pracę, tylko po każdym programie przychodził do mnie pan i dawał mi pojedynczą umowę o dzieło. Był to jeden z powodów, przez który Marcin Prokop odszedł z TVP. Opowiedział jednak, co przekonało go do ostatecznego zerwania współpracy:
- Czara goryczy przelała się, gdy usłyszałem na korytarzu, że nie poprowadzę festiwalu w Gdyni. Byłem już do tego wybrany i przygotowany, miałem uszyty garnitur, kupione bilety i nagle z rozmowy dwóch osób, którą przypadkiem usłyszałem, dowiedziałem się, że jednak zrobi to ktoś inny. Nikt nie miał nawet odwagi powiedzieć mi o tym wprost. Pomyślałem wtedy, że wszystkie plotki, które słyszałem o TVP, są prawdziwe i że nie należy tracić czasu w tym miejscu.