Marcin Prokop należy do grona najpopularniejszych polskich prezenterów telewizyjnych. Widzowie pokochali go za charyzmę oraz świetne poczucie humoru, które pokazywał m.in. w "Mam talent". Obecnie Marcin Prokop jest jednym z prowadzących "Dzień dobry TVN", a on i Dorota Wellman są jednymi z ulubieńców telewidzów.
Prezenter świetnie radzi sobie także w sieci - prowadzi profil na Instagramie, a w ostatnim czasie coraz prężniej rozwija się projekt Prokop&Han, którego jest częścią. Prowadzi go wraz z przedsiębiorcą Rafałem Hanem. Panowie dzielą się swoimi doświadczeniami z internautami. Prokop i Han rozmawiają na tematy prywatne i zawodowe, a w rozmowach tych niekiedy uczestniczą także goście.
Zobacz również: Marcin Prokop szczerze o swoich problemach zdrowotnych: "To trwało miesiącami"
Jeden z ostatnich filmów na ich kanale w serwisie YouTube to ponad godzinna rozmowa, w której uczestniczą nie tylko prowadzący kanał panowie, ale również żona prezentera, Maria Prażuch-Prokop. Dyskusja dotyczy zachowywania uważności, a podczas jej trwania strony rozmawiają m.in. o jodze, która już od wielu lat jest pasją żony Marcina Prokopa. Maria Prażuch-Prokop zwraca uwagę na problem przebodźcowania.
- Nasz układ nerwowy nie jest stworzony do tego, by przyjmować taką ilość bodźców na raz, jaką sobie zapodajemy - oceniła.
W kolejnej części rozmowy kobieta poruszyła również temat zaburzeń lękowych. Opowiedziała, jak tłumaczy, skąd się biorą:
- Zawsze (...) przypominam analogię kontenera stresu. Rodzimy się już z nieco wypełnionym kontenerem i powolutku życie nam go uzupełnia, aż zostaje bardzo mały margines, przez co łatwo o to, by ten kontener się przelał - mówiła.
Przy okazji Maria Prażuch-Prokop wyjawiła, co dzieje się z Marcinem Prokopem.
- Marcin dzisiaj przyszedł tutaj do nas już w takim stanie lekkiego przelewania. Mam nadzieję, że ta rozmowa troszeczkę opuści jego wibracje i więcej przestrzeni pojawi się w tym kontenerze - wspomniała.
Dodała, że prezenter ma za sobą stresujący i pracowity tydzień. Maria Prażuch-Prokop żartobliwie rzuciła, że medytacja, której się oddaje, drogą osmozy przenika do organizmu jej męża.
- Zauważyłam, że jak jesteś w ciągu pracy, to już widzę momenty, kiedy ten kontener się przeleje - mówiła.