- Mój pierwszy raz puściłem w niepamięć ze względu na to, że był w to "zaangażowany procent". Prawdopodobnie była to moja studniówka, z tego co pamiętam, której właśnie nie pamiętam. Wiem, że bawiłem się bardzo dobrze i właśnie może dlatego - wyznał nam Prokop.
Patrz też: Marcin Prokop: Spięte pośladki prowokują słabe występy
Jednak choć sam nie jest wielkim fanem trunków, przyznaje, że wiele się w tym temacie w polskim społeczeństwie zmieniło na przestrzeni lat. - Kiedyś wyglądało to tak, że impreza zaczynała się o godz 21. A o północy było już "wleczone" do domu. A teraz ludzie bawią się coraz bardziej kulturalnie, piją mniej... - stwierdził.