Marcin Prokop filozofuje o śmierci i zajada kebaba. "Lubię ten dzień i towarzysząca mu, milczącą obojętność umarłych"
Marcina Prokopa żarty trzymają się na tyle często, że kiedy już pokusi się o poważny ton, aż trudno nam w to uwierzyć! Tak było tym razem, kiedy zaglądając na profil dziennikarza w mediach społecznościowych trafiliśmy na okolicznościowy wpis z okazji Wszystkich Świętych. Prezenter ma dla Was kilka ważnych informacji!
Wszyscy umrzemy. Zamiast zasmucać, ta myśl jest dla mnie apoteozą życia. Przynosi ulgę. Bo z tej perspektywy łatwiej uwolnić się od toksycznych emanacji ego - poczucia własnej ważności dla świata i wyjątkowości swojego losu, a więc i związanych z tym nadmiernych ambicji, oczekiwań, pretensji, lęków oraz frustracji. Naprawdę, nic nie jest tak bardzo istotnym, jak się w danej chwili wydaje. ani to, co było, ani to, co będzie - pod tymi słowami możemy się śmiało podpisać i my! Wiedzieliście, że kiedyś umrzecie? Nie? To już wiecie.
Pozbywając się choć na moment tej naszej ludzkiej arogancji i pychy, każącej wierzyć, że koniecznie musimy istnieć po coś i być częścią jakiegoś planu. Lubię ten dzień i towarzyszącą mu, milczącą obojętność umarłych, która mi o tym wszystkim przypomina. A teraz zakosztuję życia i pójdę na kebaba. Memento mori, mordeczki - my także ciepło pozdrawiamy Marcina Prokopa i życzymy smacznego! Pozostaje tylko jedno, palące pytanie - na cienkim czy na grubym? Ilona Krawczyńska mogłaby coś doradzić w tym zakresie.
Jak Marcin Prokop eksperymentował ze swoim wizerunkiem przez ostatnie lata? Zobaczcie w naszej galerii zdjęć poniżej.