Maria Prażuch-Prokop nie towarzyszy słynnemu mężowi na ściankach. O tym, co się dzieje w ich życiu prywatnym, do tej pory wiedzieli tylko najbliżsi. Teraz żona Marcina Prokopa zdecydowała się opowiedzieć o tym, że przez 3 lata zmagała się z problemami psychicznymi. W najnowszej rozmowie z MamaDu.pl przyznała, że cieszy ją bardzo, że temat problemów ze zdrowiem psychicznym, w tym nerwicy czy depresji przestał być tabu.
NIE PRZEGAP: Ostatnio u Ewy Drzyzgi nie działo się najlepiej. Teraz dodała smutny wpis o lęku i bólu, który wyciska łzy z oczu
Teraz jest instruktorką jogi w jednej z warszawskich szkół, ale nie zawsze prowadziła spokojne życie. Przez wiele lat pracowała w korporacji w branży nieruchomości i prowadziła życie w biegu. Oddawała się swojej pracy na 200%, a nieustanne życie w stresie doprowadziło ją do problemów ze zdrowiem psychicznym i fizycznym. Maria Prażuch-Prokop przyznała, że choć w walce z tym schorzeniem pomogła jej joga i związane z nią świadome oddychanie, to absolutnie nie jest zwolenniczką tezy, że joga leczy z problemów. Podkreśla, że bardzo często konieczne jest leczenie farmakologiczne.
- Jestem ostatnią osobą, która mówiłaby, że jeśli masz depresję, nerwicę – idź na jogę czy na medytację. Nie, idź do lekarza i jeśli chorobę trzeba podleczyć, to zacznij brać przepisane lekarstwa. Praktyka jogi czy oddechu może być później sposobem, takim mostem, żeby wrócić do zdrowia (...). Dla mnie to są praktyki wspomagające, takie dobre kotwice, ale nie powinny być traktowane jako główne lekarstwo - wyjaśniała żona Marcina Prokopa w rozmowie z portalem MamaDu.pl.
NIE PRZEGAP: Danuta Holecka pogrążyła się w żałobie. Nikt nie mógł przewidzieć tak nagłej i strasznej śmierci, tragedia w TVP
Żona Marcina Prokopa leczyła się z nerwicy napadowo-lękowej. Szefowa wykorzystała to przeciwko niej
Żona Marcina Prokopa przyznała, że w jej przypadku leczenie farmakologiczne również okazało się niezbędne.
- Joga i medytacja dała mi to, że gdy już trochę podleczyłam się farmakologicznie, to wiedziałam, że jestem w stanie sama sobie pomóc. Miałam narzędzia, by radzić sobie, gdy przychodził gorszy okres - spadek nastroju czy większy stres - wyznała.
NIE PRZEGAP: Agnieszka Osiecka odeszła 24 lata temu. Wiemy, jak wyglądały ostatnie miesiące jej życia i co powiedziała przed śmiercią
Maria Prażuch-Prokop przyznała, że nie boi się mówić głośno o swoich problemach z przeszłości i wcale się ich nie wstydzi. Przyznała, że wielkim wsparciem i wyrozumiałością wykazał się jej szef, który pomógł jej w trudnych chwilach. Sytuacja zmieniła się jednak, kiedy odszedł na emeryturę i zastąpił go ktoś inny.
- Po kilku miesiącach mój szef odszedł na emeryturę, a zastąpiła go polska szefowa. Szybko pożałowałam, że powiedziałam jej o moich problemach ze zdrowiem, bo przy najbliższej okazji wykorzystała to przeciwko mnie - wyznała Maria Prażuch-Prokop.
Żona prezentera DDTVN stwierdziła, że być może to jest jeden z głównych powodów, dla którego większość Polaków boi się głośno mówić o swoich problemach ze zdrowiem psychicznym. Ważnym jest jednak, by uświadamiać społeczeństwo, by opowiedzenie o swoich problemach nie budziło w nich lęku czy obaw o stygmatyzację lub szykanowanie. W galerii zdjęć niżej zobaczycie, w jakich warunkach mieszkają Prokopowie.