Każdy, zakładając, że ma ukończone 18 lat, obudził się kiedyś z bólem głowy i lekką niechęcią do życia spowodowaną zbyt upojnym wieczorem. Ten stan, popularnie zwany kacem, nie omija też gwiazd telewizji.
- Jestem odporny na kaca jako ze ważę ponad 100 kilo i mam 206 cm wzrostu, to chyba inaczej trawie alkohol w momencie kiedy zdarzał mi się wypić więcej niż mniej następnego dni budziłem się świeżutki jak skowronek. Także mógłbym pracować jako pensjonariusz na Kolskiej, jako pierwszy bym się budził i doprowadzał tych panów do porządku- żartuje Marcin Prokop.
Mistrz Kuchni, Karol Okrasa, prowadzący „Okrasa łamie przepisy” również ma swoje sposoby.
- Najgorszego nie pamiętam, a coś takiego jak najlepszy kac, chyba nie istnieje. Z tego co koledzy opowiadali wiem że kac to kac po prostu. Od wieków najlepszą metodą jest żurek, kwaśny podobano pomaga, jeżeli chodzi o kuchnie polską.- zaznacza pan Karol.
Ten pierwszy raz z wyrobami rodzimego przemysł alkoholowego również jest czymś co raczej zapada w pamięć, chociaż trochę.
-Mój pierwszy raz z procentem puściłem w niepamięć, ze względu na to, że był w to zaangażowany procent właśnie. Prawdopodobnie była to moja studniówka z tego co pamiętam, której właśnie nie pamiętam. Wiem, że bawiłem się bardzo dobrze i to wszystko.- próbuje wspominać Prokop.
Jednak jeśli chodzi o kulturę picia alkoholu obaj panowie zgodnie stwierdzają, że jako naród, przeszliśmy metamorfozę, mało tego, powinniśmy być dumni z tego, że coraz bardziej potrafimy celebrować te momenty.
-Alkohol do posiłku, tak jak to powinno być i jak było kiedyś. Żaden posiłek nie odbywał się bez nalewki na samym końcu która była zwieńczeniem. Żadna uczta nie odbywała się bez wina, produkowanego wtedy bo mówimy o czasach średniowiecznych w Polsce, myślę, że czas wrócić do tej tradycji przestać się wstydzić tego, że pijemy i pic po katach, tylko pokazać że mamy się czym pochwalić, co po części zostało już zrobione. Czas pokazać że potrafimy normalnie degustować i uczestniczyć w czymś co jest swojego rodzaju teatrem w restauracji, komponowania posiłku z alkoholem. - zaznacza Okrasa w rozmowie z Super Expressem
- Kiedy 10 lat temu zdarzało mi się prowadzić imprezy dla korporacji, to wyglądało to tak, że impreza zaczynała się o 21 o 22 już wszyscy mieli poluzowane krawaty o 23 nie było żywego na parkiecie, o 24 było wleczone do domu, a teraz ludzie których obserwuje z sceny bawią się coraz bardziej kulturalnie, piją mniej, pija inne alkohole, nie walą już wódki, sięgają po whiskey, wino a czasami grzeczne piwko. Nie ma tez takie przyzwolenia na takie chamskie pijaństwo, myślę ,że ludzie się coraz bardziej się nawzajem pilnują. Także cywilizujemy się w tym względzie. - wturuje mu znany prezenter.