Marek przyznaje, że kilka lat temu ktoś zgłosił się do niego z takim pomysłem. Znając jego wokalne możliwości uwierzył, że dobrze zapowiadający się aktor może być także muzykiem sceny disco polo.
- Nie zdecydowałem się na to i dzisiaj już wiem, że nie żałuję tej decyzji - mówi w rozmowie z SE.pl - Dziś robię to, co kocham...Ale czasem zastanawiam się, jak potoczyłaby się moja droga artystyczna, gdybym wtedy powiedział „tak" dla disco polo - zastanawia się Kaliszuk.
Zapytaliśmy aktora znanego, m.in. z seriali „To nie koniec świata", „M jak miłość", czy „Egzamin z życia", co sądzi o fenomenie gatunku disco polo. Kaliszuk, choć nie jest jego entuzjastą, okazał wyrazy uznania dla twórców muzyki tanecznej. - Prawda wychodzi na jaw, kiedy jesteśmy na weselu. Wtedy okazuje się, że wszyscy znają, wszyscy lubią i tylko przy tym bawią się świetnie, wiec jest coś niezwykłego w tej muzyce. Osobiście nie lubię i nie słucham sam z siebie w radiu w samochodzie, ale nie przekreślam disco polo, bo cos w tym musi być, skoro miliony ludzi przy tym bawi się znakomicie - mówi nam aktor. - Kojarzę kilka utworów, m.in. „Majteczki w kropeczki" Bayer Fulla, „Bierz co chcesz" Shazzy, czy „Szaloną" Boysów", ale to zna chyba każdy z lat wczesnej młodości uśmiecha się...