- Scenariusze, które powstają, już mnie nie interesują - mówił aktor pięć lat temu i otworzył winiarnię. - Ja nie chcę grać w filmach, których jedynym kryterium jest liczba dni zdjęciowych - mówił.
Ale degustacja trunków chyba znudziła się panu Markowi. Bo teraz deklaruje, że jeśli pojawi się jakaś ciekawa propozycja aktorska, to chętnie ją przyjmie.
- Jeśli znajdzie się coś ciekawego, to wejdę w to z uszami. Nie ma dobrze skrojonych bohaterów. Dobrze napisane postaci to były w "Psach". Mam propozycję, by zagrać szefa mafii z Pruszkowa czy kogoś takiego, ale nie chcę się powtarzać, szkoda mi na to czasu - wyjaśnił Kondrat.
Reżyserzy już mogą zacząć zastanawiać się, w jakiej innej roli niż policyjna mogliby obsadzić Kondrata.