Marek Kondrat kilka lat temu zrezygnował z aktorskiej kariery i postanowił skupić się na swoim winiarskim biznesie. To właśnie z myślą o nim przeprowadzili się z żoną do Hiszpanii.
- Akurat Hiszpania wzięła się z tego samego, co biznes: z fascynacji. To jest czysty zachwyt. Podobna energia, jaką czuje aktor. Zachwyt widokiem, na oglądanie którego człowiek nagle znajduje czas pod wpływem innej, niespiesznej kultury (...). Potrzebuję tego zachwytu, być może z tego powodu najpierw zostałem aktorem. Okazało się, że podobną energię co w aktorstwie mogę znaleźć, zajmując się winem, z tą różnicą, że nie ma efektu przekłutego balonika - tłumaczy w najnowszym wywiadzie z Polityką.
Marek Kondrat wybudował dom w Hiszpanii z myślą, że będzie to jego oaza, w której spędzi spokojną starość i będzie wiódł szczęśliwe, rodzinne życie. Z perspektywy czasu przyznaje, że od tamtej pory wiele się zmieniło.
- Męczy mnie wiek. Już mam mniej motywacji, by podróżować po świecie. Mój hiszpański dom miał być na beztroską starość. Pojechałem w to miejsce ze swoim byłym partnerem biznesowym i miałem pragnienie, przeczucie raju, wyobrażając sobie nadchodzący wiek stary, a nie ma lepszego miejsca na ziemi, żeby tam dożyć. Zresztą ja zawsze byłem stary, chyba już jako dziecko, i tym więcej sobie obiecywałem po tym etapie w życiu. Paradoks polega na tym, że projekt domu narysowała moja młoda żona. Niespodziewanie dla siebie znów wystawiłem stopę na nieznany ląd. Miejscowy architekt przetworzył rysunki na projekt i tak, po sześciu latach od zakupu ziemi, mogliśmy wstawić meble. Tam urodziła się nasza córka - wyznaje.
Coraz częściej wraz z żoną i córką przebywają w Polsce. Życie w Hiszpanii z dala od cywilizacji jest dla niego coraz bardziej męczące.
- Dziecko, które dziś rozdaje karty, trzyma nas w Polsce. Helenka ma swoje zajęcia, które coraz bardziej się rozrastają. Bywamy więc w naszym domu dwa razy w roku, na tyle rzadko, że chyba trzeba będzie go sprzedać. Ale ja do murów się nie przywiązuję. (...) W Hiszpanii mieszkamy w fantastycznym, pięknym miejscu pod górami, ale na kompletnym zadupiu. Żeby Helenę wozić do przedszkola, potrzebowałem godziny w jedną stronę. A nie planowałem spędzić życia w samochodzie. Ale to wszystko nie wiąże się z dalszą przyszłością Helenki. Będziemy tam, gdzie będzie warto mieszkać - wyznaje.
Aktor w wywiadzie nazywa Antoninę Turnau "młodą żoną" i nie kryje zachwytów nad tym, jak wychowuje ich pięcioletnią dziś córkę. Przypomnijmy, że 34-letnia Antonina jest młodsza od męża o 38 lat.
- Obserwując, jak ona wychowuje Helenkę, zachwycam się: Jezu, to niesamowite, że ktoś trzydziestoletni ma taką świadomość. Ile cierpliwości, ile tolerancji. Jak ona buduje wolność naszej córki, jak uczy ją być wolnym człowiekiem! W moim pokoleniu, dzieci z "Domów wariatów", to nie byłoby możliwe - zachwyca się Kondrat.
Kochasz podróże i gotowanie? Ten podcast jest dla Ciebie!
Posłuchaj apetycznej rozmowy o kulinarnych podróżach i kuchennych inspiracjach.
Listen on Spreaker.