Dla Marka Kondrata życie zdecydowanie zaczęło się dopiero po sześćdziesiątce! Słynny aktor dwa miesiące temu stanął na ślubnym kobiercu i jak przyznał po ceremonii, 65 lat to najlepszy wiek na złożenie przysięgi małżeńskiej.
- Każde życie powinno mieć związek z miłością. Uważam, że przysięgę małżeńską "aż do śmierci" powinno się składać nie wcześniej niż w wieku 65 lat. Wtedy to ma jakiś sens - powiedział niedawno.
Jest szczęśliwy i nie ma zamiaru tego ukrywać - nie interesują go też wszystkie złośliwe komentarze na temat różnicy wieku pomiędzy nim a młodziutką żoną, a nawet te podkreślające, że młodszy od niego jest nawet jego nowy teść - i to o 17 lat.
- Fajnie mówić do niego tato! - powiedział Kondrat w programie "Pytanie na śniadanie", po raz pierwszy komentując swoje relacje z Turnauem.
Mówiąc o żonie, Kondrat natychmiast się uśmiecha, w jego oczach pojawia się błysk. To naprawdę miłość jego życia, a to uczucie spadło na nich jak grom z jasnego nieba. Aktor znał przecież Antoninę Turnau od wielu lat. Jako przyjaciel jej ojca często bywał w ich domu, kiedy Antosia była jeszcze małą dziewczynką. Po latach, gdy spotkał ją na festiwalu filmowym jako dorosłą już kobietę, nie mógł oprzeć się jej urokowi. Trzy lata temu zaczął się ich płomienny romans, a Antonina zaczęła pomagać Kondratowi w jego biznesie winnym. To dla niej chciał jak najszybciej zakończyć przedłużającą się sprawę rozwodową ze swoją poprzednią żoną, Iloną Kondrat. Zresztą ich małżeństwo od lat było już tylko fikcją. Przy Antoninie Marek odżył, zyskał nową energię i młodnieje. I nic dziwnego - przecież przebywa teraz z samymi dużo młodszymi ludźmi.
Zobacz: Marek Kondrat: Facet nie powinien się żenić wcześniej niż w wieku 65 lat