To miłość jak z bajki. Młodziutka Antonina zakochała się w słynnym aktorze. Niewielu dawało im szansę - pomiędzy małżonkami jest prawie 40 lat różnicy - ale nic nie stanęło na przeszkodzie ich uczuciu. Od soboty są mężem i żoną. Państwo młodzi na miejsce zaślubin i przyjęcia weselnego wybrali dopiero co otworzony przez aktora bar z winami w Krakowie. Już od sobotniego ranka zaczęły się gorączkowe przygotowania do ceremonii. Zasłonięto szczelnie okna, na drzwiach wywieszono kartkę z napisem, że 19 września lokal będzie nieczynny. Pracownicy zaś uwijali się jak w ukropie, dekorując wejście, dowożąc owoce, wina i wykwintne dania. Do środka nie wszedł nikt niepowołany.
Zobacz: Marek Kondrat i Antonina Turnau. Historia ich miłości
Szczelnie obstawiono wejście. Państwo młodzi przybyli na ślub osobno. Zgodnie jednak ubrani byli na sportowo, obydwoje w bluzach z kapturami i luźnym codziennym stroju. Tosia zasłoniła twarz papierową teczką, aktor schował się za ciemnymi okularami. W środku jednak para młoda szybko się przebrała, Kondrat w ciemny, elegancki garnitur, a Tosia w kremową, dopasowaną sukienkę bez rękawów z czarną kokardą z tyłu. Włosy jak zawsze miała spięte. Było skromnie, ale elegancko. Na ślubie wśród wchodzących gości można było zobaczyć Janinę Ochojską (60 l.), Stanisława Tyma (78 l.) i Jerzego Urbana (82 l.). Obyło się bez celebrytów. Było za to bardzo po krakowsku, odczytano limeryki, były peany na cześć państwa młodych, a teść Marka Kondrata specjalnie na tę okoliczność zaśpiewał piosenkę dla nowożeńców. "To miłości święto, niechaj się cały świat wciąż raduje z nimi, w ich złączonych dłoniach dobroć światło płonie, cokolwiek się zdarzy, niechaj im się darzy" - tymi słowami Grzegorz Turnau wyraził swoją miłość do jedynej córki i zięcia.