Kinga choć jest bardzo zapracowana, zawsze znajduje czas na randki. Po pracy często umawia się z ukochanym na lunch w ulubionej restauracji. I tak też było ostatnio, gdy w słoneczne popołudnie dziennikarka i prawnik spotkali się w centrum miasta.
Pech jednak chciał, że gdy skończyli degustować carpaccio z awokado oraz terrinę warzywną z karczochowym pesto i olejem bazyliowym, w Warszawie spadł deszcz. Niestety, randka dobiegła końca i zakochani musieli wracać do swoich obowiązków. A deszcz lał nieubłaganie.
Pan Marek nie pozwolił jednak, by jego ukochana wracała do pracy jak zmokła kura. Zostawił Kingę pod daszkiem i w te pędy pobiegł do jej samochodu. Wziął parasol i z miłością w oczach wręczył go ukochanej. Kinga bezpiecznie mogła wyjść z restauracji. Czyż ten facet to nie skarb?