Marek Niedźwiecki: Pomyliłem Geppert z Górniak!

2011-06-17 4:10

Radiowa Trójka obchodzi w tym roku 49. urodziny. Marek Niedźwiecki (57 l.) jest jedną z niekwestionowanych gwiazd tej stacji. Specjalnie dla "Super Expressu" wrócił pamięcią w lata minione...

"SE": - Pamięta pan swój pierwszy dzień pracy w Trójce?

Marek Niedźwiecki - Tak, to był poniedziałek 5 kwietnia 1982. Trójka właśnie wtedy, w kwietniu 1982, wracała na antenę. Jarek Kawecki robił program "Zapraszamy do Trójki". Chyba nawet w ten poniedziałek miałem pierwsze wejście do tej audycji. Prezentowałem ciekawe płyty. Robiłem to w poniedziałki i w środy, wtorki i czwartki należały do Piotra Kaczkowskiego (65 l.), a piątki do Wojtka Manna (63 l.). To były takie czasy, że podczas jednej audycji można było zagrać całą płytę. Czuło się ogromną radość, że Trójka wraca na antenę, a ja czułem radość podwójną, bo wcześniej pracowałem w łódzkiej rozgłośni Polskiego Radia. Nagle dostałem od losu możliwość pracowania w Trójce, a do tego prowadzenia w niej listy.

Przeczytaj koniecznie: Marek Niedźwiecki: Kochałem się w Halinie Frąckowiak ZDJĘCIA!

- Czuje się pan ikoną tego radia?

- Ja się nią nigdy nie czułem i jakoś to do mnie nie dociera. Szczerze mówiąc pierwszy raz, kiedy to poczułem, zdarzyło się podczas 1000. wydania Listy Przebojów, a więc 10 lat temu. Wszyscy chcieli wtedy ze mną porozmawiać. Nie dopuszczam do siebie jednak myśli, że jestem ikoną, kimś nadzwyczajnym. Jestem zwyczajnym szarym człowiekiem, miałem szczęście, że trafiła mi się fajna robota, że robię to, co lubię. A w dodatku jeszcze mi za to płacą pieniądze, dzięki którym raz na dwa lata mogę uciec do Australii na pięć tygodni.

- Mógłby pan wymienić tytuły trzech najważniejszych piosenek?

- Koncentrując się na Liście Przebojów Trójki, to byłby Maanam "O! Nie rób tyle hałasu". W pierwszym wydaniu listy na 2. miejscu, a w drugim już na pierwszym. Druga piosenka to oczywiście "Autobiografia" Perfectu, bo to hymn tamtego pokolenia. Ażeby nie być takim staroświeckim, to trzecią piosenką jest "The Sign" grupy Red Box, która zagrała dla nas koncert.

- Zabawnych sytuacji związanych z pracą w radiu jest pewnie bez liku?

- Tak, wydarzyło się ich bardzo wiele. Chyba najgorsza moja wpadka, do której nie powinienem się przyznawać, ale to zrobię... to moment, gdy do studia przyszła Edyta Geppert (58 l.). Przejęzyczyłem się i powiedziałem, że w naszym studiu jest Edyta Górniak (39 l.). To taki moment, kiedy chciałoby się wstać, wyjść i już nic więcej nie robić. Na szczęście znam obie dziewczyny dobrze i żadna się nie obraziła. Edyta Geppert, która była wtedy w studiu, zaczęła się śmiać, a rozmowa wyszła całkiem sympatycznie, choć muszę przyznać, że Edyta nie jest łatwą rozmówczynią, a wtedy odblokowała się i udało nam się miło porozmawiać.

- Przyznał pan kiedyś, że kochał się w Halinie Frąckowiak. Czy tylko w niej?

- Było ich wiele, a ja byłem kochliwy pod tym względem. Kochałem się w pięknych, śpiewających dziewczynach z lat 60. i 70., m.in. w Halinie Żytkowiak (†64 l.), dziewczynach z zespołu Alibabki, potem przez długie, długie lata moją wielką miłością była Kora (60 l.), a potem Sade (52 l.) i Kate Bush (53 l.). Mógłbym długo wymieniać...

Marek Niedźwiecki

Urodził się w Sieradzu w imieniny Marka (24 marca). Drugie imię Wojciech zgodnie z tradycją rodzinną dostał po tacie. Już w szkole podstawowej musiał nosić okulary.

Wtedy grał na akordeonie, recytował wiersze i zamarzył zostać radiowcem.

Do tej pory nie założył rodziny. Wybrał życie samotnika. Jak sam mówi, ma tylko jedną córkę: 30-letnią Listę Przebojów.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają