Maria Czubaszek poszła pod nóż! Znana satyryczka zdecydowała się wstrzyknąć sobie botoks w twarz. Początkowo miała operować się wraz z mężem, jednak stwierdzono u niego dużą krzepliwość krwi, co uniemożliwiło operację.
A ktoś operować się musiał... takie były bowiem wymagania jednego z programów TVN Style, który finansował operacje Czubaszek.
- Trochę to wszystko bez sensu, bo zgodziłam się na te zastrzyki z botoksu głównie ze względu na męża, ale kiedy okazało się, że jego pokroić nie można, koniecznie chcieli zrobić mi coś więcej. Z dwóch zastrzyków nie da się zrobić całego programu! Pan doktor Szczyt z kliniki, w której miałam operację, patrzył na mnie uważnie, bardzo mu zresztą tego współczuję, i stwierdził, że marszczą się u mnie powieki.
Długo się broniłam, bo niby pan doktor świetny specjalista, ale jeśli mu się skalpel omsknie i poleci po oku, to będzie słabo - opowiada Czubaszek w rozmowie z WPROST.
- Muszę je nosić bez przerwy (mowa o okularach przeciwsłonecznych). Nawet w pomieszczeniach - twierdzi Czubaszek. Ale jak je zdejmie z pewnością zauważymy efekty przebytych zabiegów.