Maria Pakulnis o tym, JAK RADZIĆ SOBIE Z PROBLEMAMI: Czasem uciekam w pracę

2011-09-26 22:04

Maria Pakulnis opowiada naszym czytelnikom o sprawdzonej i skutecznej metodzie radzenia sobie z poważnymi życiowymi problemami

- Podobno niewiele brakowało, a nie byłaby pani aktorką?

- To prawda. Po liceum medycznym, które ukończyłam, miałam od razu iść do pracy, bo tak się ułożyła moja sytuacja rodzinna, że nie za bardzo mogłam sobie pozwolić na studia. Ale w końcu, dzięki namowom mojej nauczycielki od polskiego, poszłam na egzamin i udało się. Zdawałam do szkoły teatralnej i się dostałam.

- Ma pani opinię osoby normalnej, a normalność to raczej rzadka cecha u naszych gwiazd... One nie gotują, nie odprowadzają dzieci do szkoły, nie chodzą na wywiadówki, nie sprzątają...

- Jeśli to ma oznaczać normalność, to tak, przyznaję się do niej. Leżeć i pachnieć nigdy nie potrafiłam i na pewno nie byłoby to moje ulubione zajęcie.

- Jak jednak radziła sobie pani, robiąc to wszystko?

- Jestem osobą dobrze zorganizowaną i silną. Potrafiłam zaplanować sobie dzień co do minuty. A wieczorem, tuż po spektaklu w teatrze, brałam się za sprzątanie domu.

- Taka Zosia Samosia?

- Nie, raczej, jak to dziś byśmy powiedzieli, mistrzyni logistyki. Ale przy takim nadmiarze zajęć to była po prostu konieczność.

- A potrafiła pani znaleźć w tym wszystkim jeszcze czas dla siebie? Tak, żeby się zrelaksować między planem filmowym a występem na deskach teatralnych.

- Jak najbardziej. Bo to święta prawda, że im więcej ma się obowiązków, tym... więcej czasu, pod warunkiem, że te obowiązki zostały skrupulatnie, starannie zaplanowane.

- Pani chyba bardzo lubi pracować i widać, że ta praca sprawia pani przyjemność...

- Lubię i muszę, bo odkąd zmarł mój mąż, zostałam sama z synem. Muszę więc zarabiać.

- Z Krzysztofem Zaleskim, aktorem i reżyserem, byliście państwo mał-żeństwem przez 25 lat. Kiedy mąż zmagał się z nowotworem, pani nie odchodziła od jego łóżka. To były z pewnością trudne chwile. Niektórzy jeszcze długo potem, nawet przez całe lata, nie mogą się otrząsnąć. Pani dość szybko wróciła do pracy...

- Praca była wówczas taką moją odskocznią, grając, zapominałam o tragicznych przeżyciach. Właśnie wtedy ta praca była mi szczególnie potrzebna.

- Jedni w takich sytuacjach uciekają w alkohol, inni pogrążają się w apatii. Ucieczka w pracę może być świetnym lekiem w takich okolicznościach, ale co trzeba mieć w sobie, żeby tak potrafić?

- Pewnie każdy ma swój sposób radzenia sobie w takich okolicznościach. A jak się kocha swoją pracę, to takie rozwiązanie chyba samo przychodzi. W moim przypadku zadziałała ponadto odpowiedzialność, poczucie bezpieczeństwa, jakie musiałam zapewnić synowi.

- Widać, że zaczyna się bardziej intensywny okres w pani zawodowym życiu. To co, wobec tego, będzie z tą normalnością? Z tym sprzątaniem, gotowaniem?

- Jak to co? Będzie, jak było! O, właśnie za chwilę będę smażyć ryby.

Maria Pakulnis

Absolwentka warszawskiej PWST. Widzowie zapamiętali ją z "Dekalogu III", w którym zagrała Ewę. Jej talent można było podziwiać też w filmach "Obywatel Piszczyk" i "Ekstradycja". Dziś gra w dwóch popularnych serialach telewizyjnych "Samo życie" i "Wiadomości z drugiej ręki". Maria Pakulnis była żoną aktora Krzysztofa Zaleskiego. Ma jednego syna.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki