Maria Peszek zawsze mówi prosto z mostu. Kontrowersyjna artystka nigdy nie ukrywała swoich poglądów, zawsze miała swoje zdanie i umiejętnie komentowała nasz świat. Często językiem mocnym, wręcz wulgarnym mówiła o rzeczach ważnych, nie tylko dla niej. Jest artystką wyrazistą i wszechstronną: śpiewa, pisze teksty piosenek, nie obce są jej kreacje aktorskie, a w ubiegłym roku wraz ojcem - Janem Peszkiem - wydała książkę. Można się z nią zgadzać bądź nie, ale trudno przejść obok jej wypowiedzi obojętnie.
Maria Peszek w mocnych słowach o rządzących
We wtorkowej rozmowie w programie "W moim stylu" Magdy Mołek kobiety rozmawiały o rzeczach ważnych, niekiedy najważniejszych. Poruszyły tematy rodziny, bliskości i miłości. Rozmawiały o przemijaniu, zmianach i cielesności. Ale znalazły też czas na dyskusję na twarde tematy polityczno-społeczne. Obie panie mają jasno skrystalizowane poglądy polityczne i każda na swój indywidualny sposób stara się zmieniać świat i życie, zwłaszcza kobiet i dzieci. Jednak to, co powiedziała Maria Peszek w tym wywiadzie było bardzo mocne, choć wypowiedziane ze spokojem i z pewnością przemyślane.
Peszek w postawach polityków widzi znamiona faszyzmu
Piosenkarka zauważyła, że politycy pochylają się nad potrzebami społeczeństwa w bardzo wyrafinowany sposób, destrukcyjny dla tych, którym niosą pomoc. "Oni używają tych potrzeb, zarządzają gniewem (...), takie zarządzanie gniewem, w taki niecny sposób, a mieliśmy w przeszłości niezliczoną ilość takich przypadków, bardzo często prowadzi do takiego skonfliktowania grup, które się często nawet kończą ludobójstwem" - skomentowała ostro. Zauważyła również, że podobnych instrumentów używały reżimy w innych krach, w Rwandzie, Bośni Hercegowinie i Kambodży. W każdym z tych krajów skończyło się to tragicznie. Dodała też, że "to, w jaki sposób zarządzają gniewem rządzący, ma wszelkie znamiona postaw, które mogą zakończyć się faszyzmem, które mogą doprowadzić do ludobójstwa". Artystka wyraziła też nadzieję, że uda się tego uniknąć.