Ostatni weekend dla Mariana Kociniaka był niezwykle trudny. Aktor przeszedł ciężką operację. Po zabiegu sytuacja nie wyglądała dobrze. Odczuwał przeszywający ból w brzuchu, potrzebne były silne środki przeciwbólowe. - Ale teraz już czuję się lepiej - wyznaje Kociniak. - Tym problemem powinienem się zająć pięć lat temu, ale wiadomo, jak to jest. Człowiek to odkłada i odkłada. Na szczęście nie miałem jeszcze raka, ale ta operacja była konieczna, żeby w przyszłości nie zapaść na tę straszną chorobę - mówi aktor.
Jak wszystko dobrze pójdzie, lada dzień Kociniak wyjdzie ze szpitala i wróci do swojego domu na warszawskiej Saskiej Kępie. Tam z utęsknieniem czeka na niego ukochana żona Grażyna.
Jego powrotu nie mogą się też doczekać koledzy aktorzy z Teatru na Woli. Musiano tam odwołać kilka spektakli, w których Kociniak miał występować.
- Wracaj do nas szybko. Ty wiesz, jak my tu wszyscy czekamy - mówi Barbara Krafftówna (82 l.), wielka przyjaciółka aktora, grająca z z nim m.in. w sztuce "Oczy Brigitte Bardot".
My również życzymy szybkiego powrotu do zdrowia, panie Marianie.