Kłopoty Marianny Stuhr zaczęły się kilka lat temu od silnego bólu pleców. Mimo stosowania środków przeciwbólowych i maści dolegliwości nie ustępowały. W końcu rodzina Marianny zaczęła podejrzewać, że nie jest to zwykłe przewianie czy korzonki. Ból był coraz silniejszy i nie ustępował ani na chwilę.
Marianna udała się do lekarza, a lekarze powiedzieli jej, że najprawdopodobniej jest to rak.Musiała przejść skomplikowaną operację. - To było nieszczęśliwe miejsce, kręgosłup, drugi krąg. Operacja była niebezpieczna. Blisko tętnicy. Mogło skończyć się paraliżem- opowiadał Jerzy Stuhr.
Na szczęście wszystko skończyło się dobrze. Marianna wyzdrowiała, co roku musi jednak poddawać się kontroli lekarskiej. Jest cenionym grafikiem. Zaprojektowała też okładkę książki, którą napisał Jerzy Stuhr.