- Kiedy zaczęłam czytać scenariusz filmu "Nieruchomy poruszyciel", nie mogłam się od niego oderwać. Gdy skończyłam, rozpłakałam się. Poczułam jakąś dziwną więź z Teresą, ale jednocześnie wiedziałam, że jeśli będę miała ją zagrać, muszę mieć pełne zaufanie do reżysera - mówiła aktorka.
Reżyserem był Łukasz Barczyk, który - jak widać - spełnił to oczekiwanie, a i Żukowska jego...
- To była jej pierwsza duża rola w filmie. Zagrała kobietę starszą i dojrzalszą od siebie o kilka lat. Stworzyła dziwną mieszankę uwodzicielki i ofiary, postaci skrajnie niejednoznacznej w sferze ocen moralnych i etycznych. Nie wiemy, czy jej współczuć, czy nienawidzić. Jest fascynująca dla kobiet i mężczyzn. Marieta tworząc tę kreację, zrobiła wszystko, czego od niej oczekiwałem - oceniał pracę Żukowskiej reżyser.
Krytyka filmem zachwycona nie była. A jednak przyniósł on twórcom, w tym Barczykowi, Żukowskiej i Fryczowi, nominacje do Złotej Kaczki, a członkowie kapituły Polskiej Nagrody Filmowej Orła nominowali Marietę Żukowską do tej nagrody w kategorii Odkrycie Roku (2009).