Żukowska dziesięć lat temu straciła ukochanego ojca. Na pogrzebie jednak nie chciała pokazać swojej słabości, dlatego wyszykowała się na cmentarz niczym na bal. Ubrała szpilki oraz piękna czarną kreację, usta pomalowała czerwoną szminką, a za trumną szła trzymając w dłoniach bukiet japońskich róż. Wyglądała jakby odgrywała jakąś rolę.
- Później to odchorowałam… Pożyczyłam czarną sukienkę od mojej przyjaciółki, która była stylistką. Chciałam mieć najpiękniejszą. Pamiętam, że nie pokazałam wtedy swojej słabości – wspominała Marieta w rozmowie z Moniką Jaruzelską.
- Przeczytałam wiersz na tym pogrzebie… Taka byłam zwarta i tak głęboko odłożyłam te emocje, że w drodze powrotnej powiedziałam do mojej przyjaciółki przez telefon, że to był jeden z najpiękniejszych dni w moim życiu. Świeciło takie piękne słońce, ten kościół, te góry – dodała.
Więcej w programie "Gwiazdozbiór Jaruzelskiej na kanale Super Express 2