Była najsłynniejszym symbolem seksu w dziejach kina. Jej uroda i talent zapierały dech w piersiach. Aż trudno uwierzyć, że aktorka zginęła przez... zdradziecką lewatywę! Tak zapewniają amerykańscy dziennikarze Jay Margolis i Richard Buskin.
Przeprowadzili oni śledztwo, które opisali w książce "Morderstwo Marilyn Monroe: Sprawa zamknięta". Dotarli do nagrań FBI i potwierdzili, że aktorka nie popełniła samobójstwa, lecz zginęła na zlecenie Kennedych, którzy bali się zbyt dużej wiedzy Marilyn na ich temat.
Zobacz: Pulchna tancerka w Mam Talent zatańczyła NA RURZE! To będzie HIT INTERNETU!
Seksbomba była kochanką prezydenta Johna Kennedy'ego (46 l.) i jego brata Bobby'ego (43 l.). To Bobby miał zlecić mord. Współdziałał ze szwagrem, aktorem Peterem Lawfordem (51 l.), oraz psychiatrą gwiazdy, dr Ralphem Greensonem (68 l.). Marilyn dostała od doktora lewatywę z namputalu i wodzianu chloralu, potem wstrzyknięto jej w serce pentobarbitol. 5 sierpnia 1962 roku aktorkę znaleziono w jej domu nagą i martwą.