Marina Łuczenko, choć ostatnio jest o niej cicho, nie może narzekać na brak propozycji. Co prawda nie są to propozycje zawodowe, ale zawsze.
Jak dowiedział się "Fakt" jeden z magazynów dla panów zaproponował gwiazdce 150 tysięcy złotych za udział w rozbieranej sesji, która zostanie opublikowana w magazynie.
150 tysięcy to dla Mariny za mało, by pokazać wdzięki. Podobno "cena" Mariny zaczyna się od 200 tysięcy i taką sumę negocjuje z magazynem.
Przypomina nam się sesja Edyty Górniak, za którą otrzymała 400 tysięcy złotych. Jak widać każdy ma swoją cenę, ale czy Marina nie powinna trochę przystopować w swoich żądaniach? W końcu z Górniak łączy ją jedynie ta sama, była zresztą, menadżerka. Do popularności Górniak jej jeszcze daleko...