Mariusz Czajka zebrał na pogrzeb mamy gigantyczną kwotę, której chyba nikt się nie spodziewał. W ciągu trzech dni na konto zbiórki wpłynęło prawie 50 tysięcy złotych. Aktor nie spodziewał się takiego obrotu spraw, liczył na 15 tysięcy, za które mógłby urządzić mamie Krystynie godziwy pochówek. W rozmowie z "Super Expressem" Czajka zdradził, na co przeznaczy zebrane pieniądze: - Zrobię mamie i tacie nowy pomnik, bo stary się rozsypuje, zamówię jej herbaciane róże i msze gregoriańskie za jej duszę, bo była wierząca osobą. Resztę pieniędzy przeznaczę na to, aby samodzielnie stanąć na nogi i zacząć normalnie zarabiać, spłacać kredyty i alimenty. Chcę uczyć sztuki wystąpień publicznych i aktorstwa w internecie bo jest na to zapotrzebowanie.
ZOBACZ: Niebywałe! Nie uwierzysz, jak Kożuchowska nazywa swoje psy. Przegięcie?!
Mariusz Czajka odpowiada hejterom
Wiele osób zaczęło zarzucać aktorowi, że chciał wykorzystać sytuację i dorobić się na śmierci mamy. W "Fakcie" tłumaczy, dlaczego to nieprawda: - Hejterom powiem, że to nie jest kwota, która trafi do mojej kieszeni. Portal, na którym była zbiórka bierze 7 procent (...), podatek od wzbogacenia się to 19 procent. Czajka zaznaczył też, że to, iż ktoś jest popularny, nie oznacza, że zarabia gigantyczne kwoty: - Że niby znana twarz, to opływa w luksusy, to nieprawda. Ja mam dwa kredyty, dwie córki na utrzymaniu i jeszcze od lat pomagałem mamie - zdradził tabloidowi.
NIE PRZEGAP: Margaret wraca wspomnieniami do ślubu. Nie wyglądała jak typowa panna młoda! [ZDJĘCIA]
Zatrważające szczegóły z życia aktora
Mariusz Czajka postanowił też wyjawić zatrważające szczegóły ze swojego życia. O mały włos, a zamieszkałby z mamą pod mostem. Zapytany o to, kiedy zaczęły się jego problemy finansowe odpowiedział: - Gdy wziąłem kredyt na budowę domu. Usłyszałem, że dostanę go, ale tylko we frankach. Potem wiadomo co się stało, więc musiałem wziąć drugi kredyt, by móc spłacać pierwszy, a do tego gwarancją było mieszkanie mamy. Więc miałem wizję, że jak nie dam rady to ja i moja kochana mama wylądujemy pod mostem. (...) Wcześniej dawałem mimo wszystko radę, ale jak się zaczęła pandemia, to jestem po prostu w du... - wyznał aktor na łamach "Faktu".