Jeszcze przed rozpoczęciem 8. edycji "Tańca z gwiazdami" pojawiły się informacje, że Żmuda Trzebiatowska zgodziła się na udział w programie pod warunkiem, że jej partnerem będzie jej chłopak, Adam Król, przypadkiem zawodowy tancerz.
Marta od początku tej edycji była główną kandydatką do wygrania srebrnego porshe. Na jej korzyść przemawiały nie tylko umiejętności taneczne, ale i romans. Wiadomo, że w "TzG" najlepiej sprzedaje się miłość. Romans Kasi Cichopek i Marcina Hakiela rozgrzał II edycję i przyniósł im zwycięstwo. Podobnie było z Anetą Piotrowską i Rafałem Mroczkiem w III edycji. Kinga Rusin wystąpiła w programie tuż po rozstaniu z Tomaszem Lisem i też wygrała. Plotkowano zresztą, że romansuje ze swoim partnerem Stefano Terrazzino. Tylko Marcie się nie udało. Dlaczego? Bo widzowie nie polubili Adama Króla, który chciał się grzać w blasku sławy swojej dziewczyny i traktował ją jak odskocznię do własnej kariery.
- Widzowie nie lubią tych, którzy mają parcie na sukces. Ludzie chyba mieli dość tego, że jemu tak bardzo zależało na zwycięstwie - dowiedziało się "Show" od osoby pracującej przy realizacji programu.
To nauczka dla wszystkich tych, którzy liczą na łatwy sukces, w dodatku kosztem bliskich osób.