– Na początku pracowałam jako tancerka erotyczna, później byłam również menedżerką takiego klubu, więc znam zaplecze i wiem, jak dziewczyny, w szczególności młode, reagują na pieniądze. Wiem, co się dzieje potem z życiem takiej dziewczyny, która wpada w sidła i nie potrafi sobie z tym poradzić. Przyszłam do pracy w klubie z konkretnym celem. Po prostu wiedziałam, że muszę zarobić określoną kwotę, żeby spłacić kredyty. Nie poszłam tam, aby poimprezować. „Top Model” pozwoliło mi zmienić moje życie. Dostałam się do programu, później poznałam mojego męża, mam dwójkę fantastycznych dzieci – mówi agencji informacyjnej Newseria Lifestyle Marta Szulawiak.
Zobacz też: SKANDAL! Prezes ZUS dostał podwyżkę i żyje jak pączek w maśle! A emeryci muszą klepać biedę!
– Wybrałam taniec, bo to była szybsza kasa. Postanowiłam, że zatańczę i jakoś to już później było. Najtrudniejsze było dla mnie to, że prowadziłam podwójne życie. W ciągu dnia pracowałam normalnie jako account manager w agencji badawczej, w nocy pracowałam jako tancerka w klubie nocnym. Najtrudniejsze było to, że musiałam się ukrywać. O tym, że tutaj pracuję, wiedziały raptem 3 osoby. Na szczęście nie zdarzyło się tak, że ktoś znajomy przyszedł do klubu. Chociaż szczerze mówiąc przez jakiś czas bardzo uważałam. Po prostu przyglądałam się, kto nadchodzi i miałam nadzieję, że to nikt znajomy, inaczej bym się przecież spaliła ze wstydu – dodaje Marta.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail