Podróżniczka i dziennikarka od lat wspiera kobiety na całym świecie. Okazało się, że zgodziła się na wywiad i sesję do magazynu VIVA jeszcze przed falą protestów związanych z orzeczeniem TK w sprawie aborcji. Powstały materiał jeszcze bardziej wpisał się w trudny czas dla wielu kobiet w Polsce i nie tylko. Wojciechowska to silna kobieta, ale rzucano jej kłody pod nogi: - Odkąd pamiętam mężczyźni próbowali objaśniać mi świat. Mówili jak żyć, co mi wolno, a czego nie wypada. Żartowali i dokuczali, że się biorę za tzw. „męskie zajęcia”, bo przecież: „Co baba może o tym wiedzieć?!” - mówili. DOŚĆ! JESTEM WYSTARCZAJĄCA! Martyna Wojciechowska mówi o tym, jak ważna jest samoakceptacja, której nauczyła się od różnych kobiet na krańcach świata. Choć Wojciechowska ma już u swojego boku męża, to mężczyzna jest dla niej partnerem, a nie siłą, w której pokłada wszelkie nadzieje.
Strajk Kobiet. Mąż Martyny Wojciechowskiej ZMIAŻDŻONY przez internautów. Spór o Down the road
Martyna Wojciechowska BEZ STANIKA: "Dość! Jestem WYSTARCZAJĄCA"
W kobiecym magazynie podróżniczka opowiedziała o swojej przemianie: - Nie byłabym „tą Martyną”, gdyby nie wypadek, który przewartościował moje życie. W 2004 roku byłam na fali: okładki, wywiady, pasmo sukcesów… I nagle: wypadek samochodowy podczas realizacji zdjęć na Islandii, na moich rękach umiera przyjaciel, a ja mam złamany kręgosłup. Zrozumiałam, że życie jest kruche, a w każdej sekundzie to, co się budowało latami, może rozlecieć się jak domek z kart. Myślę, że gdyby nie tamto doświadczenie, nie robiłabym tego, co robię. Nadal byłabym skupiona na sobie. Moje pierwsze programy podróżnicze to są programy o Martynie w świecie. Ja jechałam, ja doświadczałam, ja smakowałam. Ja, ja, ja. Dopiero z czasem zrozumiałam, że ja tu jestem najmniej interesująca. Kluczem do tego, żeby mieć coś naprawdę interesującego do powiedzenia, są ludzie, których spotykam po drodze. Jeszcze później doszłam do wniosku, że z tych ponad siedmiu miliardów osób na świecie najciekawsze są kobiety.
Wojciechowska uczy o samoakceptacji: - Nigdy nie potrzebowałam mężczyzny, żeby znać swoją wartość. Zanim poznałam Przemka, sama o sobie przekornie, żeby wyśmiać stereotyp, mówiłam: „Stara panna z dzieckiem i dwoma kotami”. I nie miałam zamiaru tego zmieniać. Ale wtedy spotkałam mężczyznę, który każdego dnia zachwyca się mną. Jednak nie tym, jak wyglądam, ale kim jestem. Czy czuję się dla niego atrakcyjna? Bardzo. Ale czy mogłabym żyć bez przeglądania się w oczach mężczyzny? Naprawdę tak.