Młoda kobieta, z powodu odpłynięcia płynu owodniowego w 22. tygodniu ciąży, trafiła niedawno do szpitala w Pszczynie. Lekarze nie zdecydowali się na usunięcie płodu w chwili zagrożenia jej życia. Pacjentka zmarła dobę po tym, jak obumarł płód w jej łonie. Powodem zgonu okazał się wstrząs septyczny oraz zakażenie na skutek przedwczesnego odejścia wód płodowych. Zdaniem rodziny pacjentki, której odmówiono aborcji, lekarze mieli szansę ją uratować. Niestety, zaostrzenie ustawy antyaborcyjnej związało lekarzom ręce. - Konsekwencje wyroku TK z 20.10.2020 r., sygn. K 1/20 w praktyce. Pacjentka 22 tydz., bezwodzie. Lekarze czekali na obumarcie płodu. Płód obumarł, pacjentka zmarła. Wstrząs septyczny. Piątek spędziłam w prokuraturze. Dobrego weekendu, czas na reset" - napisała w poście 29 października mecenas Jolanta Budzowska, reprezentująca rodzinę zmarłej.
Martyna Wojciechowska boi się o przyszłość córki
W ostatnim poście na Instagramie, Martyna Wojciechowska wyznała, że tragedia 30-latki ze szpitala w Pszczynie, mocno nią wstrząsnęła. "Co jeszcze musi się stać, żebyśmy zatrzymali to szaleństwo?!” - napisała. Dziennikarka zwróciła uwagę, że czasem na aborcję decydują się kobiety, które bardzo pragną dziecka.
Ważna decyzja Martyny Wojciechowskiej. "Cokolwiek dzieje się w Twoim życiu..."
„Miała 30 lat, męża i małą córeczkę, którą osierociła. JEJ SERCE TEŻ BIŁO?Zakaz aborcji nie dotyczy tylko kobiet, które nie chcą donosić ciąży, ale też tych, które o dziecku marzą, ale kontynuacja ciąży oznacza dla nich zagrożenie życia lub śmierć. Tak było w tym przypadku” – napisała w poście Wojciechowska.
Po chwili dodała:
„Zmarła pozostawiła męża i córkę. Zmarła, w trakcie pobytu w wiadomościach wysyłanych do członków rodziny i przyjaciół relacjonowała, że zgodnie z informacjami przekazywanymi jej przez lekarzy, przyjęli oni postawę wyczekującą, powstrzymując się od opróżnienia jamy macicy do czasu obumarcia płodu, co wiązała z obowiązującymi przepisami ograniczającymi możliwości legalnej aborcji” – Wojciechowska zacytowała fragment oświadczenia Rodziny Zmarłej.
Martyna Wojciechowska przyznała, że obawia się o los kobiet żyjących w Polsce. Dziennikarka sama straciła ciążę, ale w tamtym czasie aborcja w przypadku nieuleczalnych lub ciężkich wad płodu była możliwa. Podróżniczka przyznała, że martwi się o swoją córkę. - Boję się o przyszłość nas, wszystkich kobiet w tym kraju, o przyszłość mojej córki, kiedy zdecyduje się na założenie rodziny… Co jeszcze musi się stać żebyśmy oprzytomnieli i zatrzymali to szaleństwo?! #AniJednejWięcej” - napisała poruszająco.