– Dziewczyny się bardzo polubiły. Marysia udostępniła jej nawet swój pokój na cały okres pobytu. Miło spędzałyśmy czas we trzy – opowiada nam Martyna.
– Marysia od początku towarzyszyła mi w procesie, kiedy zaczęłam opiekować się Kabulą. Była dla mnie wielkim wsparciem. Sama zorganizowała zbiórkę pieniędzy u siebie w szkole na fundację „Między niebem a ziemią”, która pomaga nam w pełnieniu opieki nad Kabulą. Bardzo się wzruszyłam, kiedy zobaczyłam, jak moja córka bardzo się w to wszystko zaangażowała i jaka to ważna dla niej lekcja empatii. Jestem dumna, że wychowałam Marysię na wrażliwą i pełną miłości do ludzi i świata dziewczynkę – dodaje podróżniczka.