Ostatnie miesiące nie były łaskawe dla Martyny Wojciechowskiej. Dziennikarka zapadła na tajemniczą chorobę, a potem doznała poważnego urazu w wypadku motocyklowym. W magazynie "Viva!" zdradziła, że to nie pierwszy jej wypadek w życiu. Do tragicznego w skutkach zdarzenia doszło w 2004 roku na Islandii podczas kręcenia programu "Misja Martyna". - W pierwszym sezonie doszło jednak do strasznego wypadku. Zginął Rafał, a ja złamałam kręgosłup - wspomina Wojciechowska. Rafał Łukasiewicz był operatorem kamery w programie "Misja Martyna".
- Pamiętam dokładnie ten dzień. Chłopcy operatorzy powiedzieli mi wtedy: "Cały dzień prowadziłaś. Usiądź z tyłu". Usiadłam więc za kierowcą, a Rafał przesiadł się do mnie do tyłu. Zwinęłam się w kłębek, położyłam głowę na jego kolanach i obudziłam się w zupełnie innej rzeczywistości. Byłam poturbowana, a Rafał umierał na moich oczach - wspomina straszne chwile dziennikarka. Po wypadku 8 miesięcy nosiła gorset usztywniający i 6 godzin dziennie spędziła na rehabilitacji. Dzięki niesamowitej wewnętrznej sile odzyskała dawną sprawność i zaakceptowała stratę przyjaciela.
Zobacz: Martyna Wojciechowska staje w obronie Natalii Przybysz. Internauci krytykują obie