Martyna Wojciechowska, podróżując po świecie wielokrotnie znajdowała się w niebezpiecznych sytuacjach. Ze swoich wypraw wracała ze złamanym kręgosłupem, strzaskanym obojczykiem, chorobami tropikalnymi czy odmrożeniami. Niektóre z jej wypadków kończyły się skomplikowanymi operacjami. Do największego dramatu doszło w 2004 roku na Islandii, kiedy Wojciechowska i dwóch operatorów kamery wracali ze zdjęć do programu "Misja Martyna". Przez nagłe pogorszenie pogody, samochód wpadł w poślizg i rozbił się na betonowym słupie. Przyjaciel podróżniczki, Rafał Łukaszewicz (+34 l.), zginął na miejscu. Ona z kolei skończyła ze złamanym kręgosłupem, pękniętą kością łonową i porozrywanymi mięśniami.
Martyna Wojciechowska musi korzystać z pomocy specjalistów. "Rehabilitacja to część mojego życia"
To wszystko jednak nie zniechęciło Wojciechowskiej do kolejnych wojaży. Dziennikarka nie ukrywa, że korzysta z pomocy specjalistów, aby zachować sprawność i móc dalej podróżować oraz realizować projekty.
- Dla mnie rehabilitacja to jest część mojego życia. Ja po prostu wiem, że muszę to robić na stałe, to nie jest coś z doskoku. Tylko przekonałam się, że jeśli na stałe dbam o formę, trenuje, spotykam się z fizjoterapeutą i utrzymuje ten mój organizm w dobrej formie, to jestem w dobrej formie - powiedziała w rozmowie z "Faktem".