Martyna Wojciechowska to niezwykle odważna kobieta, która dociera do najdalszych zakątków świata, by pokazać niezwykłe życie tamtejszych kobiet. Ich historie często poruszają do łez, a ich wewnętrzna siła daje wiele do myślenia widzom "Kobieta na krańcu świata". Podróżniczka często sama bierze udział w rytuałach lub zajęciach, które wykonują bohaterki jej programu. Tym razem na swoim Facebooku zamieściła fotografię z Meksyku z 2011 roku. Widzimy na niej podróżniczkę z Hildą - matadorką. Wojciechowska nie ukrywa, że lubi ekstremalne sporty, ale takiego zajęcia nie mogłaby wykonywać.
Wpis ten wywołał sporą dyskusję wśród jej wielbicieli. Pojawiły się krytyczne opinie, które nie rozumieją, jak można czerpać radość z zabijania.
"Martynko uwielbiam Cię, ale takimi ludźmi jak ta Pani...cóż...czy gardzę? to mocne słowo. Ale jak można mówić o osobie czerpiącej radość z zabijania? Przepraszam, ale nawet twarz tej Pani nie zdradza jakichś wielkich pokładów empatii i mądrości..Dla mnie ta kobieta jest po prostu prymitywna..." - napisała wzburzona Sylwia.
"Nie rozumiem sposobu postrzegania spraw przez Martynę... Z jednej strony udostępnia petycje o zakazie trzymania orek w SeaWorldach, a z drugiej promuje torturę i barbarzyństwo wobec zwierząt, którym niewątpliwie jest corrida. Czyżby dysonans poznawczy?" - skomentowała Ula.
"Nie promuje tylko pokazuje. Martyna pokazuje różne kobiety świata. Miedzy nimi są także te kontrowersyjne. Dobry reportaż to taki, który nie ocenia. To odbiorcy wyrabiają sobie własną opinię." - stanęła w jej obronie Monika.