Tuż przed godz. 12 przed Sądem Okręgowym w Białymstoku pojawili się Daniel z mamą Danutą (52 l.) oraz jego żona Ewelina (21 l.) z adwokatem. On ubrany w białą koszulę i czarne spodnie uśmiechał się szeroko. Ona w czarnej sukience szybko zniknęła za drzwiami sądu. Sprawa rozwodowa ciągnęła ponad dwie i pół godziny. Ale kolejnej nie będzie. Syn Zenka doszedł w końcu do porozumienia z Eweliną i rozwiedli się na pierwszej rozprawie.
Czytaj także: Daniel Martyniuk będzie płacił gigantyczne alimenty! Skąd weźmie pieniądze?
Po wyjściu z sądu młody Martyniuk wyraźnie odetchnął z ulgą. Po dwóch latach medialnych przepychanek i obrzucania się błotem formalnie zakończyło się jego małżeństwo z matką jego córki Laury (1,5 r.). Znów może cieszyć się upragnioną wolnością. I choć sąd orzekł o jego winie, jest zadowolony z wyroku. Bolą go tylko zasądzone alimenty. Młodzieniec musi łożyć 2 tys. zł na eksmałżonkę i 1,2 tys. zł na córkę.
– Skończyła się moja gehenna. Nareszcie mam już to za sobą. Nie uważam, że przegrałem, bo to nie są duże pieniądze. Chyba się będę odwoływał, bo nie chcę jej dawać żadnych pieniędzy. Czuję się oszukany i złapany na dziecko przez tę cwaną dziewczynę – powiedział „Super Expressowi” Daniel tuż po opuszczeniu sądu.
Powołana na świadka przez byłą już synową Martyniukowa odmówiła zeznań.
Polecamy również: Spowiedź żony Martyniuka. Zakuli jej syna w kajdany jak bandytę
– Oboje są winni tej sytuacji. Wiem, że Daniel nie jest święty, ale odmówiłam zeznań, bo nie mogłabym zeznawać przeciwko własnemu dziecku – podsumowała sytuację Danuta Martyniuk.