Maryla Rodowicz przeszła na dietę jesienią ubiegłego roku ze względów zdrowotnych. Po przebytej w 2022 roku operacji kolana artystka usiała zrezygnować z ukochanego tenisa, choć wcześniej trenowała regularnie. Bardzo chciałaby powrócić na kort i z utęsknieniem zerka na czekająca na nią w sypialni rakietę. Ale na razie musi wstrzymać cugle, żeby ponownie nie nadwyrężyć stawu. Jak przyznała w rozmowie z Plotkiem, to motywuje ją, by trzymać się diety. To jak szybko pozbywa się nadprogramowych kilogramów może sugerować, że gwiazda bardzo ściśle trzyma się zaleceń i nie pozwala sobie na żadne zachciewajki. Okazuje się, że tak do końca nie jest.
Maryla Rodowicz podjada na diecie. Z jednego produktu nie zamierza rezygnować
Maryla Rodowicz ma swoją grzeszną przyjemność, której nie może wyeliminować ze swojego jadłospisu. I nie nie jest to czekolada ani domowe ciasto. Maryla Rodowicz ma słabość do... masła. "Jestem na diecie pudełkowej. Odmawiam sobie dobrych rzeczy, ale nie masła. O to możecie być spokojni. Nigdzie się nie wybieram, a brak masła to chyba by oznaczało to, że mnie nie ma. Z tego nie zamierzam rezygnować" - powiedziała w rozmowie z Plotkiem.
Gdyby nie podjadanie, Maryla Rodowicz chudłaby jeszcze szybciej
Rodowicz wyznała także, ze kolejną słabość wygenerowali i niej fani, którzy notorycznie przysyłają jej ptasie mleczko. "Od fanów swego czasu poszła fama, że lubię również ptasie mleczko i ciągle je od nich dostaję po koncertach. Jak potem tego nie jeść? No nie da się" - powiedziała z obezwładniającą szczerością panie Maryla. NA koniec rozmowy dodała, że do całej sprawy, choć rozumie powagę sytuacji, to jednak podchodzi z dystansem. "Na szczęście mam luz. Jak mi coś na diecie pudełkowej nie smakuje - a często to się dzieje - to sobie dogadzam. Idę do sklepu wtedy, kupuję sobie chociaż bagietkę chrupiącą... Albo dzwonię do syna, który mnie na pocieszenie zabiera do dobrych knajp na obiad. Gdyby nie to, chudłabym jeszcze szybciej". Cała Maryla! jak jej nie kochać?