O "złotej" Justynie Kowalczyk (31 l.), która startowała w zawodach ze złamaną kością stopy, mówi:
- Zwycięstwo ducha nad ciałem. I dodaje: - Wiem coś na ten temat, bo żeby wyjść na scenę na sylwestra w Gdyni, dałam sobie wpuścić rurkę do stawu biodrowego grubą igłą, brrr... I tą rurką lekarz, który przyjechał z Warszawy, wpuszczał mi lek przeciwbólowy, i tak przed każdym wyjściem. Ale jak leki odpuściły, ból był nie do opisania. To tyle á propos walki z ciałem - stwierdza wokalistka, która tuż po sylwestrze przeszła operację stawu biodrowego.