Maryla Rodowicz jedzie za pracą do USA. Wcześniej wydała 1254 zł na zakupy spożywcze, musi dorobić?
Rok 2024 jeszcze się nie zaczął, a już wiadomo, że przyniesie Maryli Rodowicz pokaźny zastrzyk gotówki. Kiedy spojrzeliśmy w kalendarz artystki na najbliższe miesiące, okazało się, że okres od 17 do 28 kwietnia ma zarezerwowany. Nie podano jednak szczegółów. Sprawdziliśmy, że w tym czasie gwiazda będzie przebywała za oceanem. 19, 20, 21 i 27 kwietnia zagra dla Polonii w Chicago, Nowym Jorku, New Jersey i Connecticut.
- Maryla jest uwielbiana przez fanów w USA. Koncerty wciąż przyciągają tłumy, bilety nie są tanie, ale nie ma problemów z ich sprzedażą - dowiadujemy się. Faktycznie - tanio nie jest. Wejściówka na występ w Chicago kosztuje bowiem 157 dolarów (ponad 600 zł), w innych miastach jest nieco taniej - 90 dolarów (350 zł). Ile z tej puli trafi do wokalistki? Nawet 35 tys. dolarów, czyli ok. 135 tys. zł. Przy zakontraktowanych obecnie czterech występach, mówimy więc o kwocie 540 tys. zł. Należy jednak wziąć pod uwagę to, że organizator może zorganizować dodatkowy koncert, jeśli zainteresowanie będzie tak duże jak teraz. W Polsce Rodowicz nie może liczyć na takie wynagrodzenie, za występ dostaje bowiem ok. 50 tys. zł. I to się nazywa „american dream".
Maryla Rodowicz i jej zakupy za 1254 zł
Na początku grudnia Maryla Rodowicz pożaliła się na Facebooku, że wydała na zakupy spożywcze ponad 1200 zł. "Pojechałam do Carrefoura, żeby sobie kupić chrupiącą bagietkę. A w Carrefourze to i to, i tamto. I do kasy. Pani pyta: kartą, jak zwykle? Ja na to: A nie gotówką. Taka byłam z siebie zadowolona, że mam gotówkę. Pani mówi: 1254 zł. Otwieram portfel. Myślę: chyba przesadziłam, nie mam chyba takiej gotówki. I od razu druga myśl: kartę zostawiłam w innej torebce. No fajnie. Ale obciach, kolejka do kasy coraz dłuższa. Pani mówi: niech pani daje tę kasę, będziemy liczyć. Liczymy, liczymy i wiecie co? Miałam dokładnie 1254 zł. Jakieś czary? Co myślicie?” - napisała.
„Super Express” zapytał gwiazdę wprost, co kupiła, że jej rachunek był aż tak wysoki.
- Mięso, łosoś wędzony, pomidory, sery… Mam w piątek urodziny i muszę zrobić kolację – wyjawiła nam Maryla Rodowicz. - Ale bez przesady. Czy ja muszę pokazywać paragon ludziom? - dodała zdziwiona aferą wokół jej wpisu.
Listen on Spreaker.