Maryla Rodowicz od lat zachwyca nas swoim pięknym głosem, przebojowymi piosenkami i kreacjami scenicznymi. Okazuje się, że swoją karierę zawdzięcza zmarłej w nocy z czwartku na piątek mamie. To ona jako pierwsza odkryła jej talent i zapisała córkę na lekcje muzyki. Nauczyciel od razu stwierdził, że mała Maryla będzie gwiazdą. - Powiedział, że ona ma szalony talent - wspominała pani Janina i zaznaczała: - Najpierw zaczęła grać na skrzypcach. A skąd u niej ta gitara się wzięła? Chyba mój drugi mąż jej kupił.
Rozśpiewana rodzina
U Rodowicz w rodzinie od zawsze królowała muzyka. - W moim domu babcia, mama i ja śpiewałyśmy na głosy. Stąd też pewnie we mnie umiejętność harmonicznego śpiewania. Lubię brzmienie chóru. Zawsze na scenie towarzyszyły mi chórki. - wspomina Rodowicz. Gwiazda nie ukrywa, że sama szyje swoje sceniczne ubrania. Talent do projektowania odziedziczyła właśnie po mamie, która na początku jej kariery sama tworzyła kreacje dla córki.
Rodzina Rodowicz pochodzi z Wilna. Tam przed wojną jej dziadkowie prowadzili aptekę "Pod Łabędziem". Ojciec Maryli, Wiktor Rodowicz, był entomologiem, zajmował się badaniem owadów. Pracował na Uniwersytecie im. Stefana Batorego w Wilnie. Po zakończeniu II wojny światowej tata i mama artystki zamieszkali w Zielonej Górze, gdzie przyszła na świat ich córka, Maria Antonina Rodowicz, znana jako Maryla.
Dom na głowie mamy
Państwo Rodowiczowie rozstali się, kiedy ich córka miała trzy latka. Z mamą i babcią wyjechały do Włocławka, a ojciec z powodów politycznych trafił do więzienia. - Niestety. Skonfiskowano nam wtedy cały majątek, piękny dom, zamknięto księgarnię, którą prowadzili rodzice. Mama musiała zająć się utrzymaniem rodziny. Bardzo dużo pracowała. Mieszkaliśmy skromnie, choć uważam, że niczego mi nie brakowało. Babcia świetnie gotowała. To w zasadzie ona się mną zajmowała, bo mama cały czas była w pracy albo jeździła na kursy dekoratorskie. Zajmowała się dekorowaniem wystaw sklepowych - wspomina piosenkarka. Gdy Rodowicz sama została mamą, w opiece nad dziećmi pomogła jej właśnie mama.
Zabrała matkę do siebie
Kiedy rok temu pani Janina złamała nogę i okazało się, że ma problemy z sercem, Rodowicz zabrała ją do siebie i osobiście pielęgnowała w willi w Konstancinie. Przez ostatnie miesiące pani Maryla zapewniała jej troskliwą opiekę. Niestety, jej stan zdrowia pogorszył się na początku maja. Wtedy to Krasucka nabawiła się zapalenia płuc i trafiła ponownie do szpitala. Mimo wysiłków lekarzy najważniejsza osoba w życiu Maryli Rodowicz zmarła.
Maryla odwołała swój występ na festiwalu opolskim. W weekend najbliższa rodzina spotkała się, aby omówić szczegóły pogrzebu. Brał w nich udział również mąż Maryli Andrzej Dużyński (62 l.), z którym od roku jest w separacji.
Zobacz: Maryla Rodowicz straciła mamę