Liczne romanse Maryli Rodowicz od lat rozpalają opinię publiczną, a lista jej kochanków wręcz roi się od wielu słynnych w całym kraju nazwisk. Zdecydowanie największym zainteresowaniem cieszył się jej 3-letni związek z żonatym wówczas Danielem Olbrychskim. Wokół niego narosło wiele plotek, a jedna z nich mówi o tym, że para doczekała się wspólnego dziecka, które ukrywają.
Ponoć potomek byłych kochanków urodził się niepełnosprawny, a Maryla zdecydowała się oddać go do domu dziecka. Część osób podających się za świadków twierdzi nawet, że został wychowany przez siostry zakonne na Podkarpaciu. Maryla Rodowicz odniosła się do tych plotek w rozmowie z czasopismem "Machina", w trakcie której usłyszała pytanie o rzeczy, których najbardziej się boi.
- [Boję się] Pająków, ale myszy już na przykład nie. I okrutnych plotek. Takich jak ta, która ostatnio do mnie dotarła. Rzekomo w latach 70. miałam niepełnosprawne dziecko z Olbrychskim i oddałam je do domu dziecka. Dowiedziałam się również na stronie kafeteria.pl, że są świadkowie. Czy pani da wiarę? Jedna osoba napisała, że siostra jej matki pracuje w tym domu dziecka i widziała, że ja tam przyjeżdżałam, ale bardzo rzadko. A to dziecko ma wodogłowie i ta 'siostra jej matki' widziała, jak ono ciągle w oknie stoi. No ludzie - oburzała się Maryla Rodowicz.
Piosenkarka przyznała, że nie wszystkie plotki, które usłyszała na swój temat, były aż tak wstrząsające. Część z nich bardzo ją bawiła. Na niektóre z nich nabrali się nawet członkowie najbliższej rodziny. Rodowicz z rozbawieniem wspomina, kiedy zadzwoniła do niej mama, która przeczytała w gazecie, że jej córka gubi pieniądze.
- [...] Kiedyś dzwoni do mnie mama i prosi, żebym nie nosiła pieniędzy w siatce na warzywa! Dowiedziała się, że ktoś mnie widział na ulicy z ażurową siatką, z której wypadały pieniądze. Byli naoczni świadkowie - wspominała Maryla.