Pani Nina, jak nazywała ją rodzina, pochodziła z Wilna i tam też zostało jej serce. Po wojnie zamieszkała we Wrocławiu. Przez lata niańczyła trójkę dzieci Maryli, która od dawna jest królową polskiej estrady i często koncertuje. To ona nauczyła też wnuczkę Kasię gotować oraz zdradziła jej przepisy na litewskie przysmaki. Katarzyna Jasińska jest dziś mistrzynią kulinarną, twórcą znanej cukierniczej marki oraz nadwornym kucharzem rodzinnym podczas świąt.
Maryla przez długie lata godziła się na to, by pani Nina mieszkała we Wrocławiu, bo szanowała to, że rodzicielka chce być samodzielna. Jednak rok temu, kiedy mama złamała nogę i okazało się, że ma problemy z sercem, zabrała ją do siebie i osobiście pielęgnowała w willi w Konstancinie. Działo się to w tym samym czasie, kiedy od Rodowicz wyprowadził się mąż Andrzej Dużyński (62 l.). Do pomocy przy pani Janinie zatrudniła więc fachową pomoc. - Mama sama już sobie nie poradzi. Trzeba jej pomagać w podstawowych czynnościach: karmić, pomagać przy myciu. Jest bardzo słaba - wyznała wtedy Maryla.
Kilka tygodni temu Janina Krasucka nabawiła się zapalenia płuc i trafiła do szpitala. Jej życia nie udało się już uratować.
Piosenkarkę wspierają w tym trudnym momencie najbliżsi - brat i trójka dzieci oraz mąż - Andrzej Dużyński. Jeszcze kilka dni temu biznesmen dotknięty do żywego oskarżeniami Maryli o to, że ma kochankę, grzmiał w rozmowie z "Super Expressem": - Nie mam w zwyczaju komentować nieprawdziwych i niesprawiedliwych informacji ze strony Maryli. Apeluję o spokój i rozwagę w tej trudnej dla nas sytuacji!
W obliczu śmierci teściowej, którą bardzo lubił, postanowił zapomnieć o urazach i teraz pomaga przy załatwianiu formalności pogrzebowych. - To mój obowiązek. Nie widzę w tym nic sensacyjnego. Maryla wie, że zawsze może na mnie liczyć - powiedział nam.
Zobacz: Chris Cornell: tajemnica śmierci. Wiemy jak popełnił samobójstwo