Maryla Rodowicz w październiku 2020 roku dowiedziała się, że ma koronawirusa. Na szczęście przeszła go dość łagodnie.
– Na początku miałam koszmarne bóle pleców i głowy. Zresztą głowa mnie boli cały czas. Trzyma mnie też gorączka. Nie mam też smaku - opowiedziała nam, gdy akurat chorowała. – Jestem sama w domu. Syn Jędrek uciekł do Kazimierza, gosposia jest w drugim budynku, jest na kwarantannie. Gosposia sprząta kuwety rano i wieczorem. Zrobiła mi mielone, ale nie wchodzą. Co robię w ciągu dnia? Ja się nigdy nie nudzę. Siedzę w internecie – powiedziała nam uśmiechnięta Maryla Rodowicz.
ZOBACZ TAKŻE: Maryla Rodowicz pokonała koronawirusa! Zdradza, co jej pomogło
Dokładnie w połowie lutego zapytaliśmy piosenkarkę, czy chce się zaszczepić przeciwko COVID-19 i czy otrzymała już informację o dacie, kiedy to będzie możliwe.
- Nie dostałam terminu szczepienia. Grzecznie czekam na swoją kolejkę. Miałam w październiku koronę, więc muszę dokładnie dowiedzieć się wszystkiego od swojego lekarza. Ale tak, chcę się zaszczepić - powiedziała stanowczo w rozmowie z "Super Expressem" Maryla Rodowicz.
Sytuacja wielkiej gwiazdy właśnie się zmieniła. Maryla Rodowicz otrzymała w końcu upragnione zaproszenie na szczepienie. Ale... kilkaset kilometrów od swojego miejsca zamieszkania. Piosenkarka od lat mieszka pod Warszawą.
"Dostałam wiadomość, że mogę się zaszczepić gdzieś w Małopolsce. Podziękowałam. Wolałabym bliżej, na przykład w Warszawie" - poinformowała właśnie Maryla Rodowicz.
NIE PRZEGAP: W takich warunkach żyje Margaret. Jesteśmy w szoku. Brak wody i prądu to dopiero początek problemów [ZDJĘCIA]
To nie pierwszy raz, gdy przytrafia się, że ktoś dostaje zaproszenie na szczepienie w szpitalu czy przychodni oddalonej o wiele kilometrów od swojego domu.
Maryla Rodowicz na razie reaguje z humorem. Gdy jeden z fanów odpowiedział jej, że zawsze miło odwiedzić Kraków, odpowiedziała "No niby tak". Naprawdę jednak Maryla załamuje ręce i czeka na szczepienie w innym terminie i znacznie bliższym miejscu.