Maryla Rodowicz jak zwykle chciała umówić się z Krzysztofem na lekcję tenisa. Jego telefon jednak milczał. Zaniepokojona zadzwoniła do klubu Sinnet, w którym trenuje. Tam usłyszała, że Jachna nie żyje. - Zmarł nagle. To był dla niej ogromny szok, bo wysportowany 40-letni Jachna cieszył się dobrym zdrowiem - mówi "Na żywo" znajoma piosenkarki. Maryli Rodowicz nie mogło oczywiście zabraknąć na pogrzebie przyjaciela. Krzysztof Jachna został pochowany 4 maja na Cmentarzu Służewskim w Warszawie. Trenera tenisa pożegnali także jego koledzy z klubu. - Dzisiaj z bólem żegnamy naszego bliskiego przyjaciela, wspaniałego kolegę i świetnego trenera Krzysztofa Jachnę. Nie sposób jest pogodzić się z odejściem tak młodej i pełnej życia osoby, jeszcze trudniej ze stratą kogoś tak wyjątkowego. Był dobrym człowiekiem, gotowym pomóc każdemu w każdej sprawie, cudownym kolegą, na którego wsparcie zawsze mogliśmy liczyć oraz fantastycznym przyjacielem, z którym wielu z nas przegadało niejedną godzinę. Krzysztof na zawsze pozostanie w naszej pamięci i w naszych sercach. Żegnamy Cię drogi przyjacielu - czytamy na stronie Sinnet House of Sports.
Maryla Rodowicz w żałobie. Straciła przyjaciela. Miał tylko 40 lat
2018-06-08
8:56
Maryla Rodowicz (73 l.) to wielka fanka tenisa ziemnego. Piosenkarka sama trenuje z rakietą na korcie, dzięki czemu jest w świetnej formie i ma niespożytą siłę na koncertach. Jej osobistym trenerem był Krzysztof Jachna (+40 l.), który z czasem stał się także jej przyjacielem. Jego przedwczesna śmierć jest wielkim ciosem dla Rodowicz.