Przez wiele lat tworzyli jeden z najbardziej udanych duetów telewizyjnych. Zastanawiające było jednak to, że kiedy Marzena Rogalska zdecydowała się odejść z Telewizji Polskiej, jej partner z "Pytania na śniadanie" w żaden sposób tego nie skomentował. Pokazał się za to z nową koleżanką ze stacji, za co spotkał go hejt.
Tomasz Kammel szybko pożałował tych słów. Gwiazdor napisał o Wojciechu Młynarskim. Wpis zniknął
Sytuacji nie komentowała też Marzena Rogalska. Do czasu. Dziennikarka udzieliła właśnie wstrząsającego wywiadu w którym opowiedziała o relacjach jakie łączyły ją z Tomaszem Kammelem. Okazuje się, że wszystko, co widzieliśmy na ekranie było tylko na pokaz!
- Rzeczywiście byliśmy zgranym duetem, ale w pracy. Kilka tygodni temu podczas programu, w przerwie reklamowej Tomek powiedział do mnie: “jedyną rzeczą, której naprawdę ci zazdroszczę, to przyjaciele”. Nie spotykaliśmy się prywatnie – Tomek nie był u mnie w domu, nie zna mojego partnera, moich przyjaciół, nie uczestniczył w prywatnych imprezach, na przykład urodzinowych. Trudno mówić o przyjaźni w oparciu o zdjęcia z mediów społecznościowych pokazujących nas w pracy, chociaż uśmiechniętych i na kanapie z filiżanką kawy w przytulnych okolicznościach przyrody. Takie miejsca zazwyczaj nie kojarzą się z pracą. Z Tomkiem łączyły mnie relacje zawodowe i zawsze wiedziałam, że nie chcę tego zmieniać, a to jak mnie pożegnał, czy nie pożegnał pozostawię bez komentarza - powiedziała w wywiadzie dla Onetu.
Zapowiada się skandal. Patryk Vega nakręci film o kontrowersyjnym duchownym!
Marzena Rogalska opowiedziała także o przyczynach rozstania z Telewizją Polską. Jak sama mówi - za jej decyzją stoi protest mediów podczas którego TVP nadawała normalnie.
- Środa, 10 lutego była dla mnie przełomem. W moim przypadku doszło do paradoksu, bo jednocześnie strajkowałam i pracowałam. O strajku mediów dowiedziałam się rano, jadąc na mój dyżur w “Pytaniu na śniadanie”. To był dla mnie bardzo trudny dzień, moje radio, w którym pracuję, strajkowało, a telewizja, w której pracowałam, nadawała, jakby nic się nie stało (...) Pamiętam ogromne napięcie, które towarzyszyło mi w tym dniu. Czarne plansze... komunikaty: “to miał być Twój ulubiony program, artykuł" (...) Prawda jest jednak taka, że przez cały dzień nie mogłam sobie poradzić z emocjami. Podczas “PnŚ” trzykrotnie powiedziałam do Tomka Kammela: “być może to jest ostatni program, który prowadzimy razem”. Nie miałam w głowie konkretnych decyzji, nie zastanawiałam się, nie analizowałam, a jednak to powiedziałam - dodaje.